Królowa Sceny w KCK

Rewelacją miesiąca w KCK była Krystyna Janda w monodramie „Shirley Valentine” – zgromadziła tłumy w Kieleckim Centrum Kultury.Monodram w dwóch aktach autorstwa Willy’ego Russela okazał się sukcesem na skalę międzynarodową. Cieszę się, że i kielecka publiczność mogła zobaczyć to wyjątkowe przedstawienie. Willy Russel po mistrzowsku opisał kobiety w jednej postaci – Shirley. Tylko mężczyzna może fenomenalnie opowiedzieć o kobiecie. O głębinach jej psychiki z czułością, humorem, a jednocześnie z mocnym akcentem poszukiwania siebie, bez cienia politowania. To zaproszenie do kobiecego świata napisane męską ręką. Zarówno kobiety jak i mężczyźni bawią się wyśmienicie.

Spektakl zmusza do refleksji nad własnym życiem. Przede wszystkim zachęca do realizacji marzeń. Shirley Valentine to się udało. Shirley Valentine to każda z nas. Jest to opowieść napisana prostym, codziennym językiem, przeciętnej kobiety, którą można spotkać pod każdą szerokością geograficzną.

Tytułową bohaterką jest czterdziestoletnia gospodyni domowa, której najlepszą przyjaciółką jest kuchenna ściana. I z nią prowadzi „rozmowy”. Tą ścianą jest każdy widz z osobna, bo Shirley mówi właśnie do ciebie. To wytwarza specyficzną, intymną atmosferę i więź z bohaterką.

Janda polubiła Shirley i przeniosła to na publiczność. Aktorka była w tej roli autentyczna. Rewelacyjna gra skupiła uwagę publiczności przez ponad dwie godziny, zsynchronizowała oddechy i salwy śmiechu często umocnione oklaskami. Spektakl bawi, uczy, inspiruje.

Nie tylko wizualne efekty wzbudzały zainteresowanie takie jak ruda peruka czy duże klipsy Shirley, ale zmysł powonienia został pobudzony zapachem sadzonych jajek. To „najsmaczniejsze” przedstawienie jakie dane mi było przeżyć w KCK. Subtelne zakończenie sztuki zasiało ciszę wśród publiczności. Owacjom na stojąco nie było końca. Aktorka otrzymała bukiet pięknych kwiatów.

Gusia