Białe małżeństwo w Teatrze im. Stefana Żeromskiego

Nie chodzi o to, by było kontrowersyjnie, ale raczej o to, by zaskakiwało widza i dostarczało mu wrażeń, których przedtem teatr nie był w stanie mu dostarczyć. Jednym słowem  zaproszamy na premierę „Białego małżeństwa” Tadeusza Różewicza w reżyserii Weroniki Szczawińskiej.Młoda reżyserka znana jest z odważnych scenicznych adaptacji, a po autorskiej interpretacji „Zemsty” oskarżono ja nawet o „zabicie Fredry”. Sama przyznaje, że „Białe małżeństwo” jest jakby kontynuacją jej dotychczasowej pracy – dotyka tych samych problemów, tematów, porusza podobne kwestie, co jej poprzednie spektakle.

Główną przesłanką sztuki jest przedstawienie ludzkiej seksualności na inny sposób – nie nagością, a słowem i ruchem wypływającym z wnętrza człowieka. Doświadczenie ciała w kontakcie z językiem skutkuje pewnym komizmem, a nawet tragizmem, które to twórcy spektaklu starają się ukazać. Kluczową rolę w sztuce odgrywa owy konflikt słowa i ciała.

Główna postać dramatu, Bianka, to według reżyserki „terrorystka słowa, ciała i formy”, która przez swoje działania wpędza inne postacie w pewne pułapki fizyczności, zaburza ich życie uporządkowane dotychczas poprzez różnorakie społeczne kody. W „Białym małżeństwie” szalenie istotne jest współistnienie wszystkich postaci, które funkcjonują w dramacie niczym jeden wielki organizm.

„Białe małżeństwo” nie jest przedstawieniem, na które przyjdzie widz i uzyska to, czego oczekuje od tradycyjnego teatru. Nie może być nastawiony na klasyczną „konsumpcję sztuki”.

– To jest spektakl, który będzie uwierał na „tak” albo na „nie” – zapewnia Piotr Szczerski, dyrektor Teatru im. Stefana Żeromskiego.

Premiera „Białego małżeństwa” odbędzie się już w najbliższą sobotę, 4 grudnia o godz. 19

Aneta Pawłowska