”Bal wisielców” nagrodzony w Opolu

Sukces Teatru Żeromskiego. Spektakl „Bal wisielców” w reżyserii Piotra Szczerskiego został nagrodzony na Festiwalu Klasyki Polskiej w Opolu. Szczerski odebrał nagrodę za scenariusz, a aktor Artur Pontek wyróżnienie za swoją rolę.Paweł Słupski: Jak się grało w Opolu?

Piotr Szczerski, dyrektor Teatru Żeromskiego: Bardzo dobrze. To był chyba najlepszy pokaz „Balu wisielców” do tej pory. Wystąpiliśmy na dużej scenie z widownią na 600 osób, dwukrotnie większą niż w Kielcach. Przeważali ludzie młodzi, którzy reagowali spontanicznie w tych miejscach, w których sobie założyłem.

Można powiedzieć, że teksty Tuwima do tej sztuki wygrzebał Pan z zapomnienia. Jaki klucz wybrał Pan przy pisaniu scenariusza?

– Miałem jasny cel – podobieństwa współczesnej rzeczywistości z tą nieciekawą, z lat 30. ubiegłego wieku. Nawet nie wiedziałem, że Tuwim był tak doskonałym kpiarzem i prześmiewcą. Dlatego oparłem się głównie na jego tekstach kabaretowych piętnujących rozpasanie i aferalność ówczesnej władzy.

Obecnie w mediach nadal nie brakuje doniesień o aferach. Co chciał Pan osiągnąć pokazując widzom takie porównanie?

– Chciałem wywołać poczucie niezgody na taki świat. Spektakl miał też być swojego rodzaju katharsis – oczyszczeniem dla widza i jednocześnie okazją do identyfikacji z rzeczywistością.

A rola Artura Pontka?

– Ta postać to alter ego samego Tuwima. Jego zachowanie na scenie miało pokazywać samego pisarza. Artur zagrał drapieżnie i przez to pięknie. Cieszę się z jego wyróżnienia, ale podkreślę, że na pochwałę zasłużył cały zespół.

W piątek, 14 maja, w Teatrze Żeromskiego o godz. 19 odbędzie się specjalny pokaz „Balu wisielców”

Artur Pontek

Ma 29 lat. Od siedmiu lat jest aktorem Teatru Żeromskiego w Kielcach. Wcześniej grał w filmach, serialach i radiu. Występował w Teatrze Ochota w Warszawie. Od kilku lat jest w czołówce plebiscytu na najpopularniejszego aktora o Dziką Różę, by w ubiegłym roku odnieść bezkonkurencyjne zwycięstwo. Zdobył prawie połowę wszystkich oddanych głosów. Jak dotąd największe uznanie zyskał dzięki kreacji Chrusty’ego w „Poruczniku z Inishmore”. Widzowie pamiętają też jego rolę w „Po deszczu” Jana Peszka. W kończącym się sezonie oprócz „Balu wisielców” zagrał także w „Ślubach panieńskich”. Artur w wolnych chwilach lubi grać w golfa, powędkować i słuchać muzyki.

Rozmawiał Paweł Słupski Gazeta Wyborcza