100 drzeworytów wykonanych przez Salvadora Dalego, ilustrujących „Boską komedię” Dantego, przyjechało do Kieleckiego Centrum Kultury. Dzieła od poniedziałku będzie można oglądać w Galerii Winda. Wystawa litografii Salvadora Dalego prezentuje kolekcję należącą do firmy Lep Art. Consulting, która zajmuje się organizacją wystaw i obrotem sztuką w całej Europie.Składa się ona ze 100 drzeworytów będących ilustracjami do „Boskiej komedii” Dantego.
Dyrekcja KCK o ściągnięcie ekspozycji zabiegała od kilku miesięcy. Nie było to proste, bo wystawa należy do grona najbardziej rozchwytywanych przez krajowe galerie. W końcu się udało – dziś 100 prac Dalego przyjedzie do Kielc z Głogowa, gdzie w miejscowym Muzeum Okręgowym obejrzało je ponad 6 tys. osób.
– Na urządzenie wystawy potrzebujemy kilku dni, bo każda z prac musi mieć sporządzony dokładny protokół – mówi Magdalena Kusztal, dyrektor KCK. – Poza tym chcemy tymi wyjątkowymi pracami ciekawie urządzić wnętrza naszej galerii.
Wystawa prac Dalego będzie pierwszą biletowaną ekspozycją w historii Galerii Winda.
– Na poniedziałkowy wernisaż będą zaproszenia, ale przez kolejne dni obowiązywać będą bilety w symbolicznej cenie 5 zł. Wzięło się to stąd, że sprowadzenie i obsługa tej znakomitej wystawy jest dość kosztowna – dodaje Kusztal.
Dzieła, które zobaczą kielczanie powstały w 1950 roku na zlecenie włoskiego rządu, który chciał, aby mistrz zilustrował specjalne wydanie książki z okazji 700. rocznicy urodzin Dantego Alighieri. Artysta pracował nad nimi 2 lata – wykonał 100 ilustracji – jedną do pieśni wstępnej i po 33 kompozycje ilustrujących Piekło (Inferno), Czyściec (Purgatorio) i Raj (Paradiso). Prace te od lat pokazywane są na wszystkich większych wystawach i ze względu na wysoki poziom artystyczny cieszą się ogromną popularnością. Co ciekawe, Dali we współpracy z dwoma uznanymi za najlepszych drzeworytnikami świata – Raymondem Jacquetem i Jeanem Taricco – stworzył do wykonania nakładu książki aż 3,5 tys. matryc z bukszpanu.
Ekspozycja w Galerii Winda KCK będzie czynna przez dwa tygodnie.
Paweł Słupski Gazeta Wyborcza