Skocznia dla bikerów już gotowa

Zbudowali już jedną, ale chcą mieć sześć skoczni – wierzą, że im się uda – budowę skoczni na osiedlu Ślichowice niedaleko toru saneczkowego młodzi ludzie zakończyli kilka dni temu.– Wkrótce zaczniemy prace przy kolejnej. Chcemy, żeby było ich sześć, o różnym stopniu trudności. Ta, która powstała, przeznaczona jest dla zaawansowanych rowerzystów – informuje Michał Biegański, członek zarządu MTB w Kielcach.

Inicjatywę kieleckich rowerzystów ekstremalnych „Gazeta” wspiera od samego początku. Po raz pierwszy napisaliśmy o tym wiosną tego roku, kiedy to pojawił się pomysł, by zorganizować dirtpark z prawdziwego zdarzenia. Bikerzy tłumaczyli, że w Kielcach brakuje takiego miejsca, a gdy trenują na ulicach, są traktowani jak chuligani. Zebrali kilkaset podpisów, poszli do prezydenta miasta, który poparł ich pomysł . Potem wspólnie z urzędnikami z magistratu znaleźli odpowiednie miejsce. Na prośbę Zieleni Miejskiej ziemię przywiozła im firma Trakt. Resztę zrobili sami. Teraz chcą budować kolejne skocznie. – Najważniejsze, że dostaliśmy ziemię. Zapału do pracy nam nie brakuje. Dodatkowym dopingiem są ludzie, którzy z uznaniem i sympatią obserwują nasze występy – dodaje Michał.

W pobliżu skoczni chcą też ustawić tablice informujące o tym, kto może z niej korzystać, i o zasadach bezpiecznej jazdy. Chcą kupić je za własne pieniądze. Mają też wiele pomysłów na rozbudowę obiektu. – Potrzebujemy jeszcze dużo ziemi i innych niekonwencjonalnych materiałów do budowy. Jeśli na przykład ma ktoś na zbyciu wrak samochodu, to chętnie go weźmiemy – apeluje Michał.

Czesław Gruszewski, dyrektor wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska, cieszy się, że sprawa tak wygląda. – Pozwolenie na budowę toru ziemnego utwierdziło tych młodych ludzi w przekonaniu, że nasze obietnice nie są bez pokrycia i traktujemy ich poważnie – mówi.

Agnieszka Wiatr Gazeta Wyborcza