Scyzory wygrywają!

Pierwszy mecz futbolu amerykańskiego w województwie świętokrzyskim zakończył się zwycięstwem kieleckiej drużyny: 30 – 14.Konfrontacja obu zespołów odbyła się 8 listopada, o godzinie 13.00, na stadionie przy ulicy Kusocińskiego. Całemu widowisku przyglądało się około 300 widzów. Przeciwnikami kielczan była drużyna Warriors Zabrze – występująca w roli faworytów.

Spotkanie miało charakter towarzyski. Początkowo oba zespoły popełniały sporo błędów. Szybko jednak inicjatywę przejęli gospodarze. W 35 sekundzie meczu poważnej kontuzji uległ Krzysztof Mróz. To uniemożliwiło mu kontynuowanie gry, a dla drużyny było poważnym osłabieniem.

Szybsze opanowanie nerwów przez kielecką drużynę zaowocowało historycznym przyłożenie (z ang. touchdown) zdobytym przez Rafała Kozieła po 10-cio jardowym (1 jard = 0,9144 m) podaniu Piotra Gada. Nie udało się natomiast zdobyć dodatkowych punktów z wykopu.

W pierwszej kwarcie doczekaliśmy się jeszcze jednej okazji, która przyniosła „Scyzorom” punkty. Po indywidualnej akcji biegowej (18 jardów) swoje pierwsze w tym meczu przyłożenie zdobył Wojciech Pieczaba. Kolejne szanse na podwyższenie wyniku zakończyły się niepowodzeniem.

Na początek drugiej kwarty kielczanie wychodzili z 12 punktowym prowadzeniem. Goście wyraźnie „otrząsnęli się z letargu” i dwoma akcjami: biegową (4 jardy) oraz podaniem (8 jardów) wyszli na prowadzenie: 12-14 (2 punkty zdobyte dzięki udanym zagraniom na podwyższenie). Pomimo kolejnych ataków Zabrzan, w tej części spotkania wynik nie uległ już zmianie.

Trzecia kwarta to pokaz dobrej gry kieleckiego zespołu. Po efektownej szarży jednego ze skrzydłowych (z ang. running back) drużyna zdobyła 40 jardów, okupionych zerwaniem koszulki z kieleckiego zawodnika, co na dobre rozgrzało kibiców gospodarzy. Wysiłek „Scyzorów” został uwieńczony pod koniec kwarty, gdy po przechwycie, trzecie przyłożenie zdobył Jan Matys.

Ostatnia kwarta to popis wspomnianego wcześniej Wojciecha Pieczaby. Najpierw zdobył punkty po podaniu Piotra Gada (43 jardy), a następnie po nieprawdopodobnym 80- cio jardowym biegu. Ustalił tym samym wynik meczu na 30-14 dla kieleckiej drużyny.

Po spotkaniu obie drużyny gratulowały sobie historycznego debiutu.– To chyba najpiękniejsza chwila w moim życiu – skomentował Rafał Kozieł.

Nic dziwnego, że pierwszy mecz w regionie przyciągnął tak dużą ilość widzów. Emocjonujący przebieg spotkania, twarda gra oraz szybkość zagrań dobrze rokują na przyszłość kieleckiej drużynie. Miejmy nadzieję, że zobaczymy ją niebawem w drugiej lidze Polskiego Związku Futbolu Amerykańskiego.

Mateusz Pustuła