Od ponad roku na sportowej mapie Kielc widnieje nowy punkt – futbol amerykański; powstała wtedy drużyna Scyzory Kielce swoją egzotyką zainteresowała wielu kibiców sportu.Trudne początki
Pomysł powstał w głowach dwóch studentów prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Piotr Gad i Rafał Kozieł, bo o nich mowa, postanowili sprawdzić się w czymś nowym. Impulsem był prezent, jaki Gad dostał od swojej cioci – piłka do futbolu amerykańskiego. Potem wszystko poszło błyskawicznie – spontanicznie, po znajomych, zebrano ludzi i rozpoczęto treningi, a w kwietniu ubiegłego roku drużyna została zarejestrowana w Polskiej Lidze Futbolu Amerykańskiego. W kwestii formalności prawnych pozostała rejestracja Klubu Sportowego w Urzędzie Miasta. Potem zaczęły się poszukiwania sponsorów i stadionu.
Co ciekawe, łatwiej poszło z darczyńcami finansowymi – jako pierwsza zgłosił się Kielecki Katalog Firm, który sponsoruje Scyzory do dzisiaj. Problemy nastąpiły, gdy przyszło szukać stadionu. Zawodnicy Scyzorów niechętnie wspominają wizytę u prezydenta Lubawskiego. Nie zgodził się on na udostępnienie drużynie stadionu w Kielcach, argumentując, iż futbol amerykański nie jest sportem przyszłościowym. W sukurs przyszli włodarze w Nowinach – kieleccy futboliści od początku sezonu rozgrywają swoje mecze na stadionie GKS Nowiny przy basenie „Perła”.
– Początki były trudne, nie mieliśmy porządnego sprzętu. Nawet w pierwszym w historii sparingu, z Warriors Zabrze, niektórzy zawodnicy grali w prowizorycznie zmontowanych strojach – wspomina Jan Kisielewski, jeden z graczy. Sponsorzy wzięli jednak sprawy w swoje ręce i dziś Scyzory zaopatrzone są w profesjonalny komplet strojów sportowych.
O co chodzi?
Zawodnicy sami przyznają, że początkowo problemem były dla nich nawet zasady gry – schematy zagrań. Do każdej zagrywki istnieje kilka możliwości rozegrania gry. Najważniejszym zadaniem jest przeniesienie piłki do strefy końcowej boiska (tzw. end zone). Aby utrzymać piłkę w posiadaniu, należy w czterech próbach przenieść ją w stronę end zone rywala o co najmniej 10 jardów – w przeciwnym wypadku następuje zamiana ról i piłkę przejmuje drużyna dotychczas się broniąca. – Mimo skomplikowanych zasad, ani myśleliśmy o zaprzestaniu gry. Wystarczy raz przyjść na trening, by zauroczyć się i pragnąć kontynuować grę – deklaruje Scyzor Bartek Muszyński.
Dla niezorientowanego kibica zaskoczeniem może być czas gry. Teoretycznie mecz trwa cztery kwarty po 12 minut, jednak po każdej zakończonej akcji następuje przerwa na zaplanowanie kolejnych zagrywek. W praktyce wydłuża to mecz do około 3-4 godzin. Nie odstrasza to jednak kibiców – frekwencja na meczach Scyzorów w Nowinach oscyluje wokół 300 osób. Sport ten rozwija się w całej Polsce. Czołowa drużyna kraju – The Crew Wrocław – ściąga już graczy z zawodowych lig w USA.
Każdy zawodnik ma określone zadania. Bartek Muszyński gra na pozycji offensive guard. W trakcie meczu blokuje na skrzydle defensywę rywali tak, aby rozgrywający mógł swobodnie rzucić piłkę biegaczom lub łapaczom. Jan Kisielewski grał na tej samej pozycji, ale po drugiej stronie boiska. Niestety, w kwietniowym meczu z Tigers Kraków doznał poważnej kontuzji nogi. Rekonwalescencja ma potrwać co najmniej 10 miesięcy, a i tak nie wiadomo, czy możliwy będzie jego powrót na boisko. Póki co Kisielewski zajął się opracowywaniem taktyk meczowych jako asystent trenera. Czy nie boją się takich kontuzji? – Staram się nie myśleć o kontuzjach, bo gdybym się bał, to w ogóle nie wychodziłbym na murawę – zapewnia Muszyński.
Z pozoru futbol amerykański wydaje się być agresywnym sportem, ale w rzeczywistości właśnie o to chodzi, by w sportowej rywalizacji wyładować adrenalinę, legalnie się wyżyć, a także udowodnić siłę i przebiegłość wobec rywala. – Na boisku nie ma przeproś, ale po meczach rozmawiamy z rywalami, doradzamy sobie, kto co źle zrobił, kto powinien poprawić swoje zagrania – zdradza Muszyński. W trakcie meczu również jest miejsce na fair play. Kiedy któryś z zawodników dozna kontuzji, gracze obydwóch drużyn z szacunku klęczą na murawie, dopóki kontuzjowany nie podniesie się z ziemi.
Co dalej?
Trenerem Scyzorów jest Tommy Hold, z pochodzenia Teksańczyk od 7 lat mieszkający w Kielcach i uczący w szkole językowej. Hold grał niegdyś w amerykańskiej lidze high school, kilka miesięcy temu przeczytał o Scyzorach w gazecie i zaproponował współpracę. – Trener jest dla nas swego rodzaju autorytetem. Nauczył nas taktyki, czytania gry rywala, inspiruje nas do gry – przyznaje Jan Kisielewski.
We wrześniu skończył się pierwszy sezon gry Scyzorów w dywizji południowej drugiej ligi. Zajęli ostatnie miejsce, ale jak zapewniają, jak na razie muszą się ograć w meczach o stawkę, a porażki tylko ich mobilizują. Drużyna wciąż poszukuje sponsorów i zaprasza wszystkich chętnych do sprawdzenia swoich umiejętności. Jeśli ktoś wykaże swoją gotowość i waleczność, może liczyć na włączenie do drużyny. Szczegółowe informacje o treningach i zasadach gry znajdują się na oficjalnej stronie klubu pod adresem: www.scyzory-kielce.pl
– Już szykujemy się do kolejnego sezonu. Cały czas się uczymy, a z każdym meczem czujemy coraz większą frajdę i ochotę do gry – zgodnie stwierdzają Muszyński i Kisielewski. A my w kolejnym sezonie będziemy mocno trzymać kciuki!
Zobacz galerię zdjęć Scyzorów Kielce
Jakub Wątor