Powstanie tor dla motocrossowców

Jest szansa, że wreszcie motocrossowcy będą mieli swój tor – odpowiedni teren na urządzenie trasy chce udostępnić wójt gminy Piekoszów.– To ponad 20 hektarów nieużytków rolnych. Należą wprawdzie do Agencji Nieruchomości Rolnej, ale już zleciłem w gminie, aby rozpoczęto przygotowanie dokumentów, które pozwoliłyby ten teren przekazać pod tor – mówi Tadeusz Dąbrowa, wójt Piekoszowa. Miejsce popularnie nazywa się Łuki, leży między Piekoszowem a Wincentowem. – Motocross jest u nas popularny przede wszystkim ze względu na Łukasza Bartosa, mieszkańca naszej gminy, który jest z zawodnikiem międzynarodowych rajdów enduro. Ale przede wszystkim chodzi o to, że jak się motocrossowcom nie udostępni takiego miejsca, to wyjadą na drogi – uzasadnia Dąbrowa.

Deklaracje wójta to dobra wiadomość nie tylko dla motocrossowców, ale i kielczan, którzy od kilku lat alarmują, że młodzi ludzie na motorach urządzają sobie rajdy po kieleckich lasach. Od kilku lat mówiło się o tym, że taki tor jest potrzebny. W ubiegłym roku próbowano utworzyć go na stadionie leśnym, ale okazało się, że przeszkodziły kwestie własności gruntu.

W starania o powstanie toru włączyła się również kielecka drogówka i władze miasta. – Bardzo się cieszymy z inicjatywy wójta Dąbrowy, ponieważ w Kielcach nie mamy terenu, który można byłoby udostępnić motocrossowcom. Będzie bezpieczniej, jeśli zamiast po lasach Telegrafu czy Białogonu jeździć będą we wskazanym miejscu – mówi Krzysztof Przybylski, pełnomocnik prezydenta Kielc ds. bezpieczeństwa. Jeszcze w tym tygodniu przedstawiciele miasta i policji mają się spotkać z wójtem Piekoszowa, by omówić szczegóły. Zdaniem Przybylskiego jest szansa, aby tor był gotowy w wakacje. Miasto chce pomóc, udostępniając np. sprzęt do robót ziemnych.

Zadowolona jest także policja. – Cieszę się, że w końcu ta inicjatywa dojdzie do skutku. Tym bardziej że w ostatnich tygodniach nie mamy sygnałów, aby motocrossowcy zakłócali gdzieś spokój. Być może doceniają, że nie chcemy ich tylko karać, ale doprowadzić do zbudowania wymarzonego przez nich toru – mówi Andrzej Chrzanowski, szef kieleckiej policji drogowej. Dodaje, że o tym, jak będzie on wyglądał, zdecydują sami motocrossowcy.

Impulsem do tych wszystkich działań były niedawne tragiczne wypadki z udziałem crossowców. W jednym zginął sześcioletni chłopiec, w drugim młody motocyklista z Wielebnowa. Oprócz starań o utworzenie toru policja rozpoczęła też intensywne kontrole crossowców. W Kielcach i okolicy jest takich osób około 300.

Agnieszka Drabikowska Gazeta Wyborcza