Nie będzie klas sportowych

Nie będzie klas pływackich i lekkoatletycznych w kieleckich szkołach. Powód? Najpierw zbyt późno wzięto się za przygotowania i ogłoszenie naboru do nich, potem nie było zbytniego zainteresowania tymi klasami.Zapowiedzi były obiecujące. W lutym tego roku Mieczysław Tomala, dyrektor wydziału edukacji, kultury i ochrony zdrowia, na łamach „Gazety” ogłosił, że od września w kieleckich szkołach powstaną nowe klasy sportowe. W Szkole Podstawowej nr 25 na Ślichowicach i SP nr 27 przy ul. Toporowskiego powstać miały klasy pływackie. Chodzić do nich mieli uczniowie trzecich klas podstawówek objętych powszechną nauką pływania. Z kolei w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 14 na os. Świętokrzyskim i ZSO nr 12 przy ul. Kujawskiej miały ruszyć klasy lekkoatletyczne stanowiące zaplecze dla Kieleckiego Klubu Lekkoatletycznego.

Wiadomo już, że żadna z tych klas nie powstanie. Dlaczego? Okazuje się, że dopiero w lipcu wydział edukacji zaproponował 70 uczniom naukę w klasach pływackich. Pisma w tej sprawie trafiły tylko do tych dzieci, które wyróżniły się podczas czerwcowych zawodów o puchar prezydenta Kielc. Wydział traktował je jako program powszechnej nauki pływania. Wybrali ich trenerzy. – Swój udział w klasie pływackiej potwierdziło 19 osób. Dzieci musiałyby przejść badania lekarskie i w efekcie zostałoby ich może piętnaścioro. To za mało na stworzenie klasy – tłumaczy dyrektor Tomala.

Rodzice odmawiali, tłumacząc m.in., że nie są w stanie na tyle szybko przeorganizować życie, by móc dowozić swoje dzieci do wyznaczonych szkół. Chętnych na pewno byłoby zatem więcej, gdyby nabór do tych klas przeprowadzono wcześniej. Tak jest w przypadku klas piłkarskich, które od kilku lat istnieją w Gimnazjum nr 10 przy ul. Gagarina. Tam nie ma problemów ze skompletowaniem klasy. Z tym, że uczniów werbuje się już od marca. – W przypadku pływania nie było to możliwe, bo w lutym nikt z instruktorów nie odważyłby się wytypować dzieci do tej klasy – twierdzi Tomala. Zaznacza, że talenty pływackie nie zmarnują się. Mają je przejąć kluby pływackie Arka i Neptun.

Podobna sytuacja jest z lekką atletyką. Kielecki Klub Lekkoatletyczny wysłał w marcu tego roku pismo do prezydenta Wojciecha Lubawskiego z propozycją utworzenia klas w gimnazjach z poszerzonym programem z tej dyscypliny sportu. Powstać miały w zespołach szkół nr 12 i 14. Władze miasta przyklasnęły tej inicjatywie, ale na tym właściwie się skończyło. – Żeby powstały klasy, trzeba najpierw znaleźć chętnych, a to już zadanie trenerów, a nie dyrektora wydziału edukacji – broni się dyrektor Tomala. Faktem jednak jest, że dopiero pod koniec maja zorganizował on spotkanie organizacyjne z trenerami, którzy mieliby uczyć w tych klasach. Przynajmniej o dwa miesiące za późno, ponieważ rekrutacja do gimnazjów trwa do końca kwietnia. Zabrakło czasu na przeprowadzenie szerszej akcji informacyjnej i szansa na powstanie choćby jednej klasy lekkoatletycznej w tym roku została stracona.

Piotr Burda Gazeta Wyborcza