Boisko. Dziesiąta minuta meczu. Zawodnik z numerem pięć biegnie i podaje do siódemki! Siódemka przyjmuje! Prowadzi piłkę i faul! Siódemka upada. Podbiega trener. Głaszcze zawodnika po głowie i przytula. Siódemka wstaje, uśmiecha się! Cóż za emocje! Takie mecze tylko w Football Academy Kielce!– Najważniejsza w piłce nożnej jest… zabawa! – krzyczą wesoło cztero- i pięcioletni podopieczni trenera Adama Józefowskiego. To znak, że właśnie rozpoczął się trening. Dzieciaki biegną szybciutko po piłeczki do opiekuna Adama, bo zaraz czeka ich ćwiczenie i świetna zabawa. A ta liczy się najbardziej.
Jak tłumaczy trener Adam – Okrzyk „Najważniejsza w piłce nożnej jest zabawa" ma bardzo ważną rolę w Football Academy. Zdarza się, że w trakcie meczu jedne dzieciaki płaczą, bo przegrywają, drugie natomiast cieszą się z wygranej. Dlatego zawsze, gdy zaczynamy i kończymy trening, ci wygrywający i przegrywający mówią, że najważniejsza jest zabawa. Nie zwycięstwo, nie wyniki, a właśnie zabawa – wyjaśnia z uśmiechem.
Treningi najmłodszych dzieciaków wymagają od trenerów bardzo dobrego przygotowania. To świat bajek i opowieści. Cztero- i pięciolatki nie mają na treningach ścisłych form nauczania, ponieważ szybko się nudzą. Za szybko. Tu potrzeba odpowiedniego podejścia. – Bazujemy na zabawie. Dzieci mają się śmiać i być usłuchane, choć to drugie akurat nie do końca wychodzi – żartuje Monika Piłat, jedna z trenerek najmłodszej grupy, która już od ponad roku spotyka się z dzieciakami w każdy wtorek i czwartek na Herbach. Jej dzieciaki są rozbrykane, rozkrzyczane, po prostu zadowolone. W jednej zabawie są piratami i biegają z piłeczką, która jest ich skarbem. W drugiej, bawią się w „berka-kibelka" i uciekają przed goniącym ich kolegą. A śmiechu przy tym co nie miara! Widać, że dzieci dobrze się czują i, przede wszystkim, świetnie bawią. – Moim zdaniem w tych treningach chodzi o to, żeby dzieciaki były zadowolone. Trzeba je zaciekawić, żeby miały dużo radości i w ten sposób zachęcić do piłki nożnej i do sportu w ogóle – stwierdza Leonard Zarzycki, który trenuje razem z Moniką na Herbach.
Elementy techniki gry w piłkę nożną są właśnie w zabawach. Dzieci nie wiedzą o tym, bo jak twierdzą trenerzy, nie muszą. One muszą tylko wiedzieć, jaki jest sens zabawy. A poprzez zabawę uczą się, jak poprawnie kopnąć piłkę, jak strzelić przeciwnikowi gola, po prostu… jak grać w piłkę nożną. A jak przyznaje trener Grzesiek Wiśniewski progres, jaki robią dzieciaki, jest ogromny – Człowiek obserwuje z treningu na trening jak dzieciak, który do tej pory nie umiał podskoczyć i potykał się o własne nogi, teraz prowadzi piłkę i w ogóle mu nie wadzi. To cieszy i to bardzo – stwierdza z dumą. Trener Grzesiek może obserwować takie postępy, ponieważ trenuje sześcio- i siedmiolatków na Herbach. Zdarza się, że do jego drużyny przechodzą dzieciaki z najmłodszej grupy. Taka sytuacja będzie miała teraz miejsce na boisku przy ul. Prostej.
Wśród rozbrykanej grupki czternastu zawodników u trenera Adama Józefowskiego, jest dwóch chłopców znacznie wyróżniających się na tle rówieśników. Obaj kończą niebawem sześć lat. To Jeremiasz i Konrad. Jak mówi trener Adam, to bardzo zdolne dzieci – Jeremiasz to chłopiec z charakterkiem – ambitny i zdecydowanie stawia na wynik. Konrad bardzo chciałby być liderem i ciągle grać mecz. Wszędzie go pełno. Dużo cech pozytywnych, ale trzeba je jeszcze rozwijać. Ale chłopaki na pewno z talentem – podsumowuje. Niebawem przejdą pod opiekę Dawida Kukły – trenera starszej grupy, sześcio- i siedmiolatków. Jak wyjaśnia manager szkółki Mateusz Jończyk, taka zmiana grupy przez dziecko to zawsze bardzo dobrze przemyślana decyzja, poparta wcześniejsza obserwacją. – Dzieci przechodzą do innej grupy, dlatego, że przeważnie treningi w obecnej grupie zaczynają je powolutku nudzić. Ostatnio miałem dwójkę dzieci w wieku 7,5 lat, które bardzo się wyróżniały i je przeniosłem. Potem trener do mnie przyszedł i powiedział, że bardzo się cieszy z tej decyzji, ponieważ „rozwalali" mu już trening. Także był wdzięczny, że wziąłem ich do grupy starszej – śmieje się Mateusz. Jak same dzieci reagują na takie przeniesienie? Trener Dawid uważa, że całkiem nieźle – Oczywiście na początku jest jakiś tam stres, ponieważ jest to nowa grupa, ci chłopcy z najmłodszego zespołu jeszcze nie mieli kontaktu z tymi starszymi. Ale potem radzą sobie coraz lepiej i robią duże postępy.
Spokojny o swoich podopiecznych jest też sam trener Adam, bo jak mówi – U nas nie stawiamy na wyniki i nie tworzymy presji. Także te okoliczności na pewno będą miały wpływ na to, że dzieciaki sobie poradzą – zapewnia. Dzieciaków oprócz zmiany trenera i nowych kolegów czeka też nowy sposób prowadzenia ćwiczeń. Jak wyjaśnia trener Dawid, sześcio- i siedmiolatki też się bawią, ale już troszkę rzadziej – W treningach, które ja prowadzę, jest mniej form zabawowych niż u maluchów. U mnie są formy nauczania ścisłego, choć bardzo krótkie – tłumaczy.
Podobnie jest u ośmio- i dziewięciolatków. Ich trener, Andrzej Szcześniak, też nie odmawia swoim zawodnikom zabawy, bo jak tłumaczy, właśnie poprzez nią stara się wprowadzać nowe elementy techniczne. – Próbuję wpajać dzieciakom pewne zasady, ale tylko w formie zabawy, dlatego żeby one się zbytnio nie przejmowały tym, że im czasem coś po prostu nie wychodzi – wyjaśnia. Dziesięciolatki i starsi trenują pod opieką Adriana Leszczyńskiego. Na tym etapie przygody z piłką nożną jest już głównie czas na szkolenie techniki i koordynacji. Dzieciaki ćwiczą, żeby dobrze grać. Choć nie ma tu typowej zabawy, to sama gra daje im dużo radości i frajdy. Z niecierpliwością czekają, aż przejdą wszystkie ścisłe ćwiczenia i zacznie się mecz i strzelanie goli. Dla trenera Adriana postępy dzieciaków są mobilizacją do dalszych działań. Sam dostrzega jednak ważną rolę treningów w życiu dzieci – Myślę, że jest to dla nich taka odskocznia, bo w dzisiejszym świecie czas się kręci głównie wokół komputera, gier, dzieci głównie siedzą w domu. A tak mogą sobie wyjść i potrenować na dobrych boiskach – mówi. O postępach podopiecznych mówi także Mateusz, manager Akademii – To niesamowite uczucie, gdy z perspektywy czasu mogę zobaczyć taki fajny progres. Szczególnie wśród dzieci, gdzie jest systematyka. Ja zawsze tłumaczę rodzicom, że nauka gry w piłkę nożną jest jak nauka języka angielskiego czy nauka pływania – jeżeli nie będzie systematyki, no to nie będzie postępu. Niektórzy rodzice zdają sobie z tego sprawę. Miałem dwójkę dzieci, zaczęły u nas trenować w wieku 5 lat. I teraz są o 2 grupy wyżej. Jak dodaje – Rodzice są bardzo zadowoleni. Jedna mama stwierdziła, że obdarza nas bezgranicznym zaufaniem od półtora roku – żartuje.
Jednak Football Academy Kielce to nie tylko gra w piłkę nożną. Chodzi tu o coś więcej. – Staramy się wpajać naszym podopiecznym pewne zasady. Przede wszystkim fair play. Na każdym spotkaniu trenerzy próbują wywierać wpływ na dzieci, żeby zachowywały się fair play na treningu i poza nim. Chodzi przede wszystkim o to, żeby nie być obojętnym jak kolega czy koleżanka z grupy upadnie, czy kogoś uderzy się niechcący piłką. Podejść, pomóc, przeprosić – zachować się po prostu fair. To jest nasz cel – podkreśl Mateusz, manager szkółki. A gdy kończy się trening, dzieciaki znów zbierają się w grupkę, wyciągają prawe dłonie do środka koła i wspólnymi siłami, jak głośno tylko się da krzyczą, że… najważniejsza w piłce nożnej jest zabawa!
Anna Zgrzebnicka