Hej! Ho! Na motor by się szło :P

Napiszę Wam nie recenzje z jakiejś nudnej ksiażki albo filmu, tylko moje „akrobacje” podczas nauki jazdy na motorze 😛 No wiec! Byl piekny sloneczny dzionek…:P (trzeba jakoś ładnie zacząć opowiadanie :P) Nadeszła długo oczekiwana chwila – „mój chłopak-Wojtek podjal sie ryzyka nauczenia mnie jezdzic na swoim skuterze” …Z przerażeniem w oczach pozwolił mi siąść na jego pieknym skórzanym siedzeniu… Nie wiem czego bal bardziej! Tego, że jego sprzęt nie zniesie mojego ciężaru, czy jego uszkodzenia w trakcie nauki… Nie wazne! 🙂 Istostny jest fakt, żze jego świety motorek wpadł w moje lapki ]: -> Zanim Wojtek siadł za mną, zdarzyłam obmacać i powciskać wszystkie możliwe guziki (trzeba wiedziec z czym się ma doczynienia, sprawdzajac wytrzymalosc nerwową mojego chlopaka) – upewniałam się że będę bezpieczna 🙂 Wojtek nie był tego pewien 🙁

– Podczas pierwszej próby z wdziękiem odpalil gruchotka… ekhm, tzn. – wspanialy motor – ruszylam i udalam sie w podróż do najbliższego krawężnika… Czyli tego od ktorego startowalam:P Kolejna proba! – Reszta jak 6 kolejnych kończyła się podobnie – zygzakiem zwiedzalam kolejne krawezniki. Ale o dziwo! Nie wywróciliśmy się ani razu 😛 Muszę Wam jednak przyznać że po kilkudziesieciu próbach utrzymalam równowagę i przejechalam do końca uliczki… Wprawdzie wygladało to jakby cały motor podskakiwal od zbyt gwałtownie wrzucanego gazu, ale to nic – wypadki przy pracy w koncu sie zdarzają nawet nalepszym zawodowcom 😛

Jeszcze trzeba dopracować hamowanie i będę jeździć jak złoto 😀 Kto chetny na jazde ze mna? 😀

Justyna Czapla – Vid_sa@poczta.onet.pl