W sobotę 24 lipca Tor Kielce odwiedziły dwie bardzo się od siebie różniące grupy miłośników motoryzacji.Jako pierwsi na tren obiektu wjechali fani „dzikich” samochodów zza oceanu- Mustang Klub Polska, którzy odbywali szkolenie organizowane wspólnie ze Szkołą Jazdy Subaru. Legendarne dwudrzwiowe auta ze Stanów przybyły na Miedzianą Górę w kilku wersjach. Obok nowych pojazdów tej marki można było zobaczyć znanego z Exotic Cars Track Day klasycznego Mustanga z 1970 roku. Tu pozwolę sobie na małą dygresję: Mustangi to auta o sportowym charakterze, a od lat pięćdziesiątych XX wieku w świecie motoryzacji panuje zwyczaj nazywania samochodów sportowych „GT” (Gran Turismo) czyli pojazdami Wielkiej Turystyki. Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że w połowie XX wieku pojawiło się wiele seryjnych aut o osiągach dużo wyższych niż te, którymi dysponowały samochody przedwojenne. Ponieważ ruch na drogach był niewielki, a ograniczenia prędkości dużo mniej restrykcyjne (eh, gdzie te czasy) za auta do dalekich podróży uważano po prostu te, które mogły jechać szybko.
Około godziny 13.00 na parkingu obok Toru zaczęli pojawiać się członkowie działającego w Automobilklubie koła, które propaguje nieco inne podejście do turystyki samochodowej.
Biuro organizacyjne imprezy „Caravaningowcy Zmotoryzowanym” mieściło się w klasycznej już przyczepie Niewiadów N126. Wystarczyło podpisać kartę zgłoszeniową przy stoliku umieszczonym obok przyczepy i już można było rozpocząć sprawdzanie możliwości- swoich i samochodu.
Właściwości auta, a konkretnie jego masa, były istotne w pierwszej konkurencji, która rozegrała się tuż po 14- była to próba toczenia. Samochody zostały ulokowane na szczycie zakrętu rozpoczynającego odcinek leśny i ustawione w stronę budynku. Rywalizacja polegała na tym, by przy wyłączonym silniku i dźwigni zmiany biegów ustawionej na „luz” dotoczyć się jak najdalej w dół toru. Z dostawczym Volkswagenem Transporterem nikt nie miał szans.
Kolejna, próba odbywała się na parkingu. Należało pokonać autem slalom, wjechać w stanowisko parkingowe przodem, a następnie „trafić” w kolejne tyłem. Słowo „trafić” jest tym bardziej zasadne, że zadanie przypominało o korzeniach caravaningu związanych z powozami konnymi- kierowca wicielał się niemal w rolę konia z klapkami na oczach, zakładając zasłaniające widok okulary i pozwalając się prowadzić pilotowi. W tym elemencie rywalizacji członkowie koła „Jaga” byli bezkonkurencyjni.
Ostatnim zadaniem, które stanęło przed uczestnikami był slalom samochodem między słupkami. Bardzo dobry wynik uzyskał dziennikarz Echa Dnia Karol Biela za kierownicą małego, zgrabnego Forda Ka.
Po zakończeniu rywalizacji, której celem było przede wszystkim dostarczenie uczestnikom miłych wrażeń, ale także poprawa ich umiejętności, osoby biorące udział w zlocie mogły udać się na ognisko.