Wandale zniszczyli rzeźby

Nieznani sprawcy doszczętnie zniszczyli dziesięć rzeźb, które powstały w czasie tegorocznego pleneru w Pińczowie. Na przełomie czerwca i lipca wykonali je studenci krakowskiej i gdańskiej akademii sztuk pięknych.Rzeźby stały w miejscu, w którym ukończyli je artyści, czyli obok terenów Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Tutaj czekały na ustawienie wzdłuż bulwaru biegnącego nad zalewem w Pińczowie. Wyjątkiem była rzeźba Andrzeja Kozery z Pińczowa, który wykonał „Portret artysty”, poświęcony pamięci nieżyjącego już, wybitnego pińczowskiego malarza Krzysztofa Buckiego. To dzieło miało zdobić zaułek w centrum miasta, noszący imię słynnego malarza.

– Kilka dni wcześniej zauważyłem, że ktoś przewrócił dwie rzeźby i zgłosiłem to policji. Wczoraj coś mnie tknęło i poszedłem tam jeszcze raz. To, co zobaczyłem wstrząsnęło mną. Wszystkie rzeźby poprzewracano, a większość zamieniła się w gruz. To hańba i wstyd dla całego Pińczowa – mówi Andrzej Kozera, autor „Portretu artysty”, który leży teraz w kawałkach.

– To koszmarna wizytówka miasta, które jawi się być mecenasem kultury. Zaproponuję, aby niektóre rzeźby ustawić na skwerze obok prowadzonego przeze mnie Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego, gdzie będą bezpieczne – mówi radny Jacek Kapałka, który wczoraj także przybył na „gruzowisko”.

– To potworny cios lub – jak kto woli – policzek wymierzony społeczeństwu całego miasta. Mam nadzieję, że policji uda się wykryć sprawców tego barbarzyństwa. Rzeźby powstałe w tym roku nie zostały jeszcze wycenione, ale ich wartość jest porównywalna z pracami powstałymi w latach poprzednich, a są to grube tysiące. Na szczęście te prace w większości uda się zrekonstruować. Już zajął się tym pan Jerzy Klimentowski, znawca przedmiotu, który zapewnia nas, że są technologie i tworzywa pozwalające sklejać kamień „pińczak” – mówi burmistrz Pińczowa Łukasz Łaganowski.
– Mogę stwierdzić, że już jesteśmy na tropie sprawców – powiedział nam Mirosław Myca, oficer prasowy pińczowskiej Komendy Powiatowej Policji.

Irena IMOSA Echo Dnia, Fot. I. Imosa