Niewiele się tu zmieniło od czterech stuleci – średniowieczne mury, renesansowa synagoga, a w Grabkach Dużych czeka harem.Jak głosi legenda, żył onegdaj u podnóża Gór Świętokrzyskich rozbójnik Szydło, który kupców na gościńcach bezlitośnie grabił. Gdy go schwytano i odnaleziono jaskinię, gdzie łupy swe chował, z odzyskanych kosztowności kościół we wsi na pobliskim wzgórzu ufundowano. Od tego czasu miejscowość Szydłowem się zowie, zaś niewielką zbójecką grotę u stóp wzgórza do dziś zwiedzać można.
Gród w Szydłowie istniał już w X w., a prawa miejskie nadał mu w 1329 r. król Władysław Łokietek. Miasto nabrało znaczenia za czasów Kazimierza Wielkiego, który włączył je do systemu obronnego kraju i solidnie ufortyfikował. Okres największej świetności przypada na wiek XVI, gdy mieszczanie szybko bogacili się na rzemiośle i handlu. Znaczne dochody pozwoliły im nawet na zbudowanie w 1528 r. wodociągu, co w tamtych czasach było rzeczą niebywałą. Aby doprowadzić wodę z leżącej znacznie poniżej miasta rzeki, stworzono system kół czerpakowych i zbiorników, którymi opiekował się specjalny nadzorca zwany rurmagistrem. Do stopniowego upadku miasta, który rozpoczął się niespełna wiek później, przyczyniły się głównie pożary oraz najeźdźcy. Populacja mieszkańców spadła z 1250 osób w 1615 r. do zaledwie 350 po szwedzkim potopie. Ostatecznie, w 1869 r. Szydłów utracił prawa miejskie.
Mimo olbrzymich zniszczeń podczas II wojny światowej ocalało wiele zabytków – zachował się średniowieczny układ przestrzenny miasta i system fortyfikacji.
***
W obręb murów najlepiej wejść przez widoczną z dala Bramę Krakowską – wizytówkę miasta, doskonały przykład zaawansowanego budownictwa obronnego z XIV w. Masywne, zwieńczone blankami przedbramię łączy się tzw. szyją z wysmukłą bramą wysoką. Kiedy wróg sforsował wierzeje przedbramia, dostawał się na wąską przestrzeń (dawniej był tu most zwodzony) przed kolejnymi wrotami, prosto pod miotane z góry kamienie. Okienka strzelnicze pozwalały natomiast razić najeźdźców z dużej odległości. W XVI w. górną kondygnację wzbogacono o ślepą arkadę i dwie okrągłe wieżyczki, co nadało budowli renesansowego charakteru. Bokami ciągną się mury obronne wzniesione – jak brama – z jasnoszarych kamiennych bloków. Dumnie prezentują się blanki na stromej skarpie od strony rzeki Ciekącej. Zachowało się łącznie 680 m murów, mimo że w XIX w. były rozprzedawano je jako materiał budowlany. Niestety, pozostałe dwie bramy miejskie – Opatowska i Sandomierska – znalazły nabywcę i zostały rozebrane.
Po przekroczeniu Bramy Krakowskiej mijamy parę ładnych kamieniczek i dochodzimy do pogrążonego w sennej atmosferze rynku. Dawniej ściągali tu kupcy, wypełniając rynek gwarem i ruchem, a dziś możemy jedynie kupić śliwki od paru ulicznych handlarek. Obecnie mieszka w Szydłowie 1200 osób – tyle, ile na początku XVII w. Pogrążona w letargu miejscowość budzi się tylko latem. Pod koniec czerwca odbędzie się VIII Ogólnopolski Turniej Rycerski o Miecz Króla Kazimierza Wielkiego. Poza indywidualnymi pojedynkami zobaczymy sceny zbiorowe, m.in. szturm zamku. Natomiast 19-20 sierpnia – IX Święto Śliwki, czyli Dni Szydłowa. Śliwki to „szydłowskie złoto” – szacuje się, że co dziesiąta śliwka w Polsce pochodzi z tych okolic. Na terenie gminy jest ponad tysiąc sadów, a ich właściciele wciąż eksperymentują z nowymi odmianami (jest ich już kilkadziesiąt). Ambicją sadowników jest stworzenie konkurencji dla słynnej śliwowicy z Łącka.
Za rynkiem skręcamy i przez Bramę Zamkową wchodzimy na trawiasty dziedziniec zamku (za czasów króla Zygmunta III był tu niewielki sad i trzy sadzawki). Z gotycko-renesansowej Sali Rycerskiej (zamek właściwy) zostały tylko mury. Znacznie lepiej zachował się tzw. Skarbczyk – masywny piętrowy budynek kryty gontem i wsparty potężnymi przyporami (w XVI w. został przerobiony z baszty). Obecnie mieści się tu Muzeum Regionalne poświęcone geologii regionu oraz historii i prehistorii Szydłowa i okolic (otwarte 10-18, bilet 2, ulgowy 1 zł).
***
W rozwoju miasta duży udział miała społeczność żydowska. Już w 1494 r. szydłowscy Żydzi dostali przywilej sprzedaży trunków, później rozszerzony na „warzenie piw i palenie gorzałek i szynkowanie inszych likworów”. W XIX-wiecznych wykazach odnotowano 7 gorzelni i 15 szynków prowadzonych przez Żydów. W obrębie murów miejskich, tuż przy rynku zachowała się renesansowa synagoga (zwiedzanie latem 9-20). Budynek o kamiennych 2-metrowych, wzmocnionych przyporami murach mógł spełniać funkcje obronne. Z zewnątrz zdobi go tylko prosta attyka, z którą kontrastuje drewniana przybudówka kryta gontem. Tu na pięterku mieścił się babiniec, gdzie modliły się kobiety. W jasnym przestronnym wnętrzu bożnicy uwagę przyciąga rzeźbiony Aron ha Kodesz (szafa ołtarzowa na Torę) oraz delikatnie żebrowany strop. Działa tu galeria malarstwa współczesnego – na obrazach lokalnych artystów dominują motywy architektoniczne Szydłowa. Można też nabyć drobne pamiątkowe judaika. Władze gminy i oddalonego o 20 km Chmielnika starają się podtrzymywać pamięć o Żydach, którzy przez pięć stuleci współtworzyli kulturę regionu. W czerwcu 2005 r. odbyły się w Szydłowie III Spotkania z Kulturą Żydowską – koncerty, wystawy, plenery malarskie – zorganizowane przez Chmielnickie Centrum Kultury, Chmielnickie Stowarzyszenie Kulturalne, Urząd Gminy w Staszowie oraz Samorząd Miasta Chmielnik.
Wśród świątyń katolickich najbardziej reprezentacyjny jest kościół farny św. Władysława ufundowany przez Kazimierza Wielkiego w 1355 r. w geście pokuty za zamordowanie księdza Baryczki – król nie życzył sobie otwartej krytyki i ksiądz moralista „nieszczęśliwie” zakończył swój żywot w rzece pod lodem. Późniejsze remonty i przeróbki nie zmieniły gotyckiego stylu kościoła. Budowla z czerwonej cegły ciężka u podstawy nabiera lekkości u góry dzięki wysokiemu, bardzo stromemu dachowi i wysmukłej sygnaturce. Frontowa fasada z trójkątnym szczytem zachwyca harmonią proporcji. Tynkowane wnętrze jest surowe, przez wąskie okna wpada niewiele światła.
Ciekawszy wystrój znajdziemy w kościele Wszystkich Świętych (XIV w.), już poza obrębem murów za Bramą Krakowską. W niewielkiej przysadzistej świątyni w 1946 r. odkryto polichromie figuralne z 1375 r. Niestety, ze względu na ich konserwację kościół jest zwykle zamknięty (najlepiej pytać przewodnika lub w kościele św. Władysława; wspólny bilet obejmujący również synagogę i zamek 2 zł, ulgowy 1,5; przewodnik dla grup zorganizowanych tel. 0 41 354 53 13).
Natomiast przy zrujnowanym kościele św. Ducha warto zwrócić uwagę na przytułek dla ubogich i starców (obydwie budowle z XVI w.). Pozbawione dachów i okien zarośnięte mury pozostają świadectwem zamożności i hojności dawnych mieszczan.
***
Niespełna 5 km od Szydłowa (w stronę Chmielnika) we wsi Grabki Duże czeka nie lada niespodzianka – jedyny w Polsce harem. Zbudował go, ku zgorszeniu rodziny i okolicznej szlachty, kasztelan Stanisław Rupniewski herbu Śreniawa. Szlachcic ów podczas wyprawy Sobieskiego na Wiedeń dostał się na 20 lat do niewoli tureckiej, gdzie przeszedł na islam. Powróciwszy w rodzime strony, wzniósł w 1742 r. pałac zaprojektowany przez włoskiego architekta Franciszka Placidiego – dwie ośmioboczne kondygnacje (większa dolna i mniejsza górna) kryje stożkowy, również ośmiopolowy łamany dach. Parter zajmuje wielka sala otoczona wianuszkiem symetrycznych saloników, a piętro podzielono na niewielkie zaciszne pokoiki. Przy pałacu znajdują się też dwa pawilony – w jednym podobno odbywały się modły, w drugim była herbaciarnia. Przytulne gniazdko szybko zyskało sobie miano haremu, jako że właściciel wielce był czuły na niewieście wdzięki, a zła sława, zamiast odstraszać, przyciągała panny i mężatki. Kolejne lata upływały imć Rupniewskiemu pod znakiem rozpusty. Jak głosi miejscowe podanie, pod koniec 1763 r. (miał wtedy 90 lat!) zakochał się w pannie z Szydłowa i postanowił porwać ją do swego haremu. W drodze powóz uległ wypadkowi i Rupniewski nadział się śmiertelnie na własny kindżał, który zawsze nosił u boku.
Po zmianach właścicieli oraz kolejnych okresach zniszczeń i remontów w 1991 r. pałac przeszedł w ręce prywatne. Po ostatniej renowacji wspaniale się prezentuje w biało-zielonej kolorystyce. Warto zobaczyć go chociaż z zewnątrz, chyba że ktoś zaprosi nas do środka…
Szydłów leży 52 km od Kielc.
Jarosław Nowacki