Znajdą skarb Langiewicza, a może jakieś kosztowności ukryte przez Wielopolskich? W sobotę park przy pałacu w Chrobrzu po raz pierwszy przeszukiwany był za pomocą wykrywacza metalu.Poszukiwania prowadzić będzie pod nadzorem archeologa kilkunastu członków stowarzyszenia Ochrony Zabytków Militarnych, działającego przy Muzeum Orła Białego w Skarżysku-Kamiennej. Z pomysłem wystąpił pasjonat historii Rafał Osiecki, który pochodzi z Chrobrza, a od kilku lat mieszka w Londynie oraz kustosz mieszczącego się w pałacu muzeum Adam Ochwanowski. – W przypałacowych parkach znaleziono już wiele ukrytych kosztowności i innych ciekawych precjozów. Nasz park ma 12,5 hektara. Poszukiwanie będzie trochę loterią – mówi Adam Ochwanowski. Na początek chcą sprawdzić, co znajduje się pod ziemią przy starym platanie i lipie. – Trudno się czegoś konkretnego spodziewać. Interesuje nas wszystko, co mogło być zakopane przed II wojną światową czy w XIX wieku, kiedy zbudowany został pałac. Teren parku nigdy nie został spenetrowany pod tym kątem – dodaje Rafał Osiecki. I przypomina, że w marcu 1863 roku przed bitwą pod Grochowiskami w Chrobrzu stacjonował generał Marian Langiewicz ze swymi żołnierzami, wśród których był m.in. 18-letni Adam Chmielowski, późniejszy brat Albert wyniesiony na ołtarze przez papieża Jana Pawła II.
Większość powstańców nocowała w dworskich budynkach, Langiewicz ze swoim sztabem w pałacu, którego gospodarz, margrabia Aleksander Wielopolski, był wówczas nieobecny. – Gdyby był na miejscu, zapewne zostałby stracony – przypuszcza Osiecki. Wielopolski jako naczelnik rządu cywilnego Królestwa Polskiego dwa miesiące wcześniej ogłosił brankę do rosyjskiego wojska, która miała zapobiec powstaniu, a tak naprawdę przyspieszyła jego wybuch.
Powstańcy oszczędzili też pałac margrabiego, uważanego przez wielu Polaków za zdrajcę. – Langiewicz zdawał sobie sprawę, że w Pińczowie są Rosjanie i bitwa jest nieunikniona. Zaraz po przeprawie powstańcy byli atakowani przez podjazdy Kozaków – opowiada Osiecki. Według niego, bardzo prawdopodobne, że w takiej sytuacji w Chrobrzu mogła zostać część wozów taborowych. Niewykluczone, że także skarb Langiewicza, o którego zawartości i miejscach ukrycia krąży wiele legend. Osiecki przypuszcza, że to była kasa powstańców i kosztowności, które otrzymali lub zarekwirowali na trasie swego przemarszu. – Mógł zostać ukryty gdzieś pomiędzy Chrobrzem a Grochowiskami – mówi.
Bardziej prawdopodobne, niż znalezienie skarbu Langiewicza, wydaje się odkrycie w parku dóbr, które mogli tam ukryć Wielopolscy. – Zaraz po wkroczeniu Niemców w 1939 roku zmuszeni byli opuścić Chroberz, wyjechali do Francji. Bogaci właściciele pałaców zwykle zakopywali w podobnych sytuacjach dobra materialne, zastawy i kosztowności, których nie mogli zabrać ze sobą – twierdzi Osiecki.
Poszukiwacze zapewniają, że wszystko, co dziś znajdą, wzbogaci zbiory pałacowego muzeum.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce,
Janusz Kędracki