Podróż z LOT-em, czyli nie tylko Mateusz

Niewydeptywana wcześniej ścieżka questingowa* w Górach Pieprzowych; degustacja wina dwa kroki od szczepu, z którego powstało; wizyta u Zawiszy Czarnego i to, co duże dzieci lubią najbardziej – prezentacja misternie zdobionych karabeli spod ręki płatnerskiego mistrza Henryka Ziomka-Krasickiego. Wici podczas wizyty w Sandomierzu na własne oczy usłyszało, że miasta na dłuższą metę nie ożywi fikcyjna postać dobrodusznego księdza, ale prawdziwi ludzie z pasją, zamieszkujący tamte tereny od dawien dawna.W, jeszcze chwilę temu ospałym, Królewskim Mieście Sandomierzu można przeżyć świeżą i ciekawą w treści przygodę organizowaną przez LOT „Partnerstwo Ziemi Sandomierskiej” pod przewodnictwem Katarzyny Batko. Wycieczka objazdowa nosi tytuł „W krainie dzikiej rózy – pejzaże sandomierskie”. Projekt jest współfinansowany przez Szwajcarię w ramach Szwajcarsko-Polskiego Programu Współpracy z nowymi krajami członkowskimi Unii Europejskiej.
Przygodę z LOT-em można sobie wyjeździć na ośmiu nieśmiertelnych kołach siostrzyczek marki ZSD Nysa M522. Jedna koloru biało-niebieskiego, druga biało-kremowego. Maksymalna ładowność – 9 osób. I pamiętajcie! Nyskowymi drzwiczkami najlepiej huknąć mocno, „na teściową” – jak naucza kierowca i zarazem lektor przesuwającego się krajobrazu, Tomasz Burdzy. Pan Tomasz jest organizatorem samochodowych „wycieczek retro” (wycieczkiretro.pl). Nyska i słowo „retro” potrafią jednak zmylić, bo podczas naszej eskapady nie podróżowaliśmy tylko w czasie, ale i w klimacie. Odwiedzając ludzi tu i teraz tkających ciepły nastrój Sandomierszczyzny.

LOT zabiera nas w kilkugodzinną, pełną pozytywnych wibracji podwozia i umysłu podróż wzdłuż rzeki Opatówki, podróż przez lessowe wąwozy często nie będące wąwozami (jak tłumaczy Sebastian Sobowiec, nasz przewodnik w Górach Pieprzowych) i podróż pachnącym szlakiem Benedyktynek, które w swoim czasie gotowały nawet dla Zamku Królewskiego, w międzyczasie procesując się z o kolejne hektary ziemi – od Gór Wysokich po Kichary, które kiedyś były Kucharami. Z sukcesem, bo, jak twierdzą miejscowi, siostry od zawsze miały niezłe plecy.

Całkiem niezłe perspektywy ma przed sobą Marceli Małkiewicz, właściciel gospodarstwa wybudowanego jeszcze w 1918 roku i założonej w 2010 roku Winnicy Sandomierskiej w Górach Wysokich – jednej z trzech w regionie. W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" tłumaczy, że celami niedawno powstałego Stowarzyszenia Winiarzy Sandomierskich jest wspólny znak jakości, promocja i utworzenie całego regionu winiarskiego. Z oficjalną sprzedażą swojego trunku będzie mógł ruszyć już na wiosną. Chwilowo poczęstował Wici swoją debiutancką butelką półwytrawnego Solaris, rocznik 2011. Wypieszczona przez słońce słodycz na dnie kieliszka nieubłaganie każe nam tu wrócić w maju.

Wrócimy także w roli doktora Watsona poszukującego miłka wiosennego, tarniny, kapturka, kwiczoła i niełamliwych łupków. Rola Sherlocka Gór Pieprzowych jest już bowiem zarezerwowana dla Sebastiana Sobowca, przyrodnika, fotografa i autora książek poświęconych naturze. Sebastian zapewnia, że o niepowtarzalności Pieprzówek nie decyduje liczba rozmaitych gatunków roślin, na przykład dzikiej róży (naliczył ich w tym roku 7), ale skala ich nagromadzenia na kilometr kwadratowy. Przytłoczonemu tym faktem wdrapywaczowi pomocą służy gospodarstwo agroturystyczne „Willa Dzika Róża” prowadzone przez Ninę i Jacka Małuszyńskich. Uwaga! Podają przepyszną kawę i szarlotkę z sandomierskich jabłek.

Wiecie, że "Hubal" Dobrzański jest potomkiem Zawiszy Czarnego z Garbowa, herbu Sulima? Albo, że Zawisza wypracował sobie specjalną technikę we władaniu kopią? O tym wszystkim dowiedzieliśmy się w Izbie Pamięci Zawiszy Czarnego umiejscowionej w niewielkiej salce Wiejskiego Domu Kultury w Starym Garbowie. Na miejscu – replika średniowiecznej zbroi rycerskiej, pomnik Zawiszy Czarnego przed budynkiem, ściany wypełnione infografikami i rozbudzająca wyobraźnię skała z Golubacu, gdzie najsłynniejszy polski rycerz poległ od tureckiego jataganu. Bomba. Czy jest nam do czegoś potrzebny amerykański Batman z Gotham, herbu nietoperz? Zawisza to przecież gotowy pomysł na komiksową wariację.

Sandomierz i znakomita część Świętokrzyskiego to też pomysł już gotowy; miejsce unikalne, które z gracją staromiejskiego gołębia może obyć się bez porównań do Małej Toskanii. To polski Sandomierz i możemy polegać na nim jak na Zawiszy. Amen, Don Matteo.

* Questing to, za stroną internetową questing.pl, turystyka z zagadkami oraz odkrywanie dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego. (…) Jest to zabawa łącząca elementy harcerskich podchodów i gier terenowych, której zwieńczeniem jest odnalezienie skarbu"

grol, foto: Paweł Bodzioch, Rafał Nowak