Otoczenie zamku prawie zabytkowe

Świętokrzyski konserwator zabytków wydał decyzję o wpisaniu do rejestru zabytków południowego zbocza Góry Zamkowej w Chęcinach wbrew woli władz gminy i prywatnego dewelopera. Decyzję tę może jeszcze zmienić minister kultury.Wczoraj w prasie ukazało się ogłoszenie Janusza Cedro, świętokrzyskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków, w sprawie wpisania do rejestru zabytków otoczenia zamku w Chęcinach. Konserwator pisze, że jego decyzja „stanowi kontynuację dotychczasowych działań na rzecz ochrony miasta Chęciny i jego zabytków”, a szczególnie zamku, który jest „najwspanialszym starożytności polskiej zabytkiem”. Według konserwatora „krajobraz południowego zbocza i przedpola Góry Zamkowej jest jednym z symboli, historycznym znakiem tożsamości regionu świętokrzyskiego” i „jego ochrona leży w interesie społecznym”.

Tymczasem na części wskazanego przez konserwatora terenu gmina planowała obszary pod niskie budownictwo jednorodzinne. Sporą działkę kupiła tam m.in. spółka Terra SC z Opola, która chce postawić osiedle na ponad 150 domów.

Dlaczego konserwator rozpoczął swoje starania wbrew woli władz gminy, po prawie 40 latach od ostatniej takiej decyzji – wpisania do rejestru zabytków północnej części Góry Zamkowej? We wczorajszym ogłoszeniu Janusz Cedro częściowo odpowiada na to pytanie. Podjął je „wobec przedłużającego się braku uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego”. Konserwator przypomina też, że poprzedni plan „nie dopuszczał nowej zabudowy na omawianym terenie”.

Konserwator odrzucił wnioski władz gminy i dewelopera o powołanie biegłego z zakresu urbanistyki i architektury oraz przeprowadzenie rozprawy z wysłuchaniem stron i biegłych. Według konserwatora strony mogły się wypowiedzieć podczas oględzin 4 kwietnia, „co zostało utrwalone w protokole”.

Zarówno władze Chęcin, jak i firmy Terra SC są oburzone taką decyzją. – Będziemy się odwoływać do Ministerstwa Kultury. Powoływanie się na poprzedni plan jest manipulacją, bo już w studium uwarunkowań dopuszczaliśmy zabudowę. Nowych planów nie uchwaliła większość gmin w Polsce. A wysłuchanie stron podczas oględzin to zdecydowanie za mało. Na tym oprzemy swoje odwołanie – zapowiada Witold Pobocha, burmistrz gminy Chęciny.

– Cóż, sprawa pójdzie do ministerstwa i pewnie znowu wygramy. A jak nie, to wygramy w sądzie. Tylko że konserwator, z dobrą pensją i prawnikami, może się sądzić, ile chce, a moja firma żyje z tego, co wpłynie na rachunek i z kredytów zaciągniętych pod inwestycję. Jeżeli nie przetnie tego wojewoda, to zostanie tylko smród – mówi Piotr Wojnar, współwłaściciel firm Terra SC.

Ziemowit Nowak Gazeta Wyborcza