Urzędnicy nie radzą sobie z bałaganem pod Świętym Krzyżem. Jedne budy metalowe, inne drewniane, jedne zielone, inne w czerwono-czarne swojskie paski. Do tego rozwalające się ławki i brama – tak wygląda wejście do Świętokrzyskiego Parku Narodowego od strony Nowej Słupi, wokół zabytkowej rzeźby Emeryka.Dyrektor parku Andrzej Szczocarz uważa, że z handlem należałoby zrobić porządek. Ale nie może, dopóki kieleckie starostwo nie przekaże mu działki, na której stoją kramy.
Kieleckie Starostwo Powiatowe, Świętokrzyski Park Narodowy i gmina Nowa Słupia rok temu zawarły porozumienie o wymianie kilkunastu działek. Dzięki temu miały w końcu zostać uporządkowane sprawy własnościowe na terenie gmin Bodzentyn i Nowa Słupia, szczególnie zaś przy drodze prowadzącej na Święty Krzyż. Wszystkie sprawy formalne miały być zakończone do końca lipca ubiegłego roku. Tak jednak się nie stało. ŚPN zgodnie z porozumieniem przekazał działkę w centrum Bodzentyna, grunt pod schroniskiem szkolnym i pod Muzeum Górnictwa i Hutnictwa Staropolskiego. Natomiast Starostwo Powiatowe do dziś nie przekazało parkowi drogi prowadzącej na Święty Krzyż. Dlaczego?
Powiatowy radny Samoobrony Krzysztof Kaczor twierdzi, że to niczym nieuzasadniona opieszałość. – Trzeba wywiązać się z umowy, tym bardziej że teren jest zaniedbany, a park chciałby doprowadzić go do porządku – uważa.
Sprawę opóźnienia w przekazaniu drogi tłumaczy Zenon Janus, członek Zarządu Powiatu Kieleckiego: – To bardzo skomplikowane przedsięwzięcie. Już po podpisaniu umowy odezwały się głosy sprzeciwu ze strony gminy Nowa Słupia i osób fizycznych, które są właścicielami sąsiednich działek i obawiały się, że mogą stracić do nich dojście.
Tak czy inaczej, teren prowadzący na Święty Krzyż prezentuje się fatalnie. Zaśmiecony parking tuż obok Emeryka, obskurne budy z pamiątkami i małą gastronomią. Jedne drewniane, inne metalowe, jedne zielone, drugie w swojskie czerwono-czarne paski. A między nimi metalowy „boxer” do sprawdzania siły pięści. Do tego zniszczone ławki i brama prowadząca do parku.
– Rzeczywiście, teren wygląda fatalnie, tak nie powinno prezentować się wejście na tak szczególnie cenny teren, jakim jest Święty Krzyż – twierdzi Andrzej Szczocarz, dyrektor ŚPN. Według niego, punkty ze sprzedażą pamiątek powinny tu być, ale muszą być jednakowe i odpowiednio zaaranżowane.
Właściciel trzech straganów Sebastian Łojek przyznaje, że nie są one piękne i że skłonny byłby je zmienić. – Ale mam nadzieję, że park narodowy nie będzie mi przeszkadzał w inwestycji – dodaje.
Wójt Nowej Słupi Zdzisław Dudzic na temat handlu wokół zabytkowej figurki Emeryka ma swoje zdanie: – Te punkty powinny mieć zupełnie inny układ, tak by nie przeszkadzały turystom wędrującym na Święty Krzyż. Pas tuż przy drodze powinien być wolny.
Według niego, zaniedbanie terenu u podnóża Świętego Krzyża wynika z faktu, że nie ma tu jednego właściciela. Dyrektor Szczocarz przyznaje, że gdyby ŚPN stał się właścicielem działki prowadzącej na Święty Krzyż, to teren zostałyby zagospodarowany.
– My ze swojej części umowy wywiązaliśmy się, starosta kielecki obiecał, że drogę na Święty Krzyż przekaże nam w najbliższym czasie. Mam nadzieję, że będą to tygodnie, a nie miesiące – dodaje dyrektor parku. Co na to władze powiatu kieleckiego? –
Wszystkie sprawy formalne udało nam się załatwić, wkrótce droga zostanie przekazana – zapewnia Zenon Janus.
Na razie droga zwana Królewską zamiast podkreślać wagę miejsca, raczej straszy. Za chwilę w Górach Świętokrzyskich rozpocznie się sezon.
Agata NIEBUEK Echo Dnia