Bartnicy wrócą do świętokrzyskich lasów

Do świętokrzyskich lasów wrócą bartnicy podbierający miód leśnym pszczołom – za kilka dni eksperci z Baszkirii zaczną szkolić pierwszych czterech pszczelarzy.– Nauczyciele będą pochodzić z Baszkirii, bo to jedyne miejsce w Europie, gdzie nadal są kultywowane tradycje bartników. Poza tym to świetni fachowcy, a miód podbierany przez nich z barci uchodzi w Rosji za rarytas porównywany z kawiorem – podkreśla Zbigniew Fijewski, koordynator projektu. Jest to pomysł polskiego oddziału międzynarodowej organizacji proekologicznej WWF oraz Mazowiecko-Świętokrzyskiego Towarzystwa Ornitologicznego.

Projekt zakłada przywrócenie bartnictwa wraz z jego dawnymi tradycjami na obszarze lasów świętokrzyskich i nad Pilicą. – To tereny, na których bartnictwo funkcjonowało wyjątkowo długo, miało piękne tradycje, a ostatecznie upadło w drugiej połowie XIX wieku po jednym z carskich ukazów. Pozostały nam tylko nazwy miejscowości takie jak Bartków – mówi Fijewski.

Na początku kwietnia do Polski przyjadą baszkirscy bartnicy, którzy nauczą czterech pszczelarzy z województwa świętokrzyskiego, jak należy dziać w drzewach barcie, czyli drążyć dziuple. – Wykorzystają do tego tradycyjne narzędzia – zapowiada Fijewski. Udało się już dogadać z trzema nadleśnictwami: w Zagnańsku, Suchedniowie i Stąporkowie, oraz gminą Mniów. Dzięki temu wstępnie wytypowano drzewa, w których powstaną barcie. – Muszą być odpowiednio duże, bo jedna barć ma około metra długości. Najlepiej nadają się do tego celu sosny. Barcie będą też w modrzewiu, jodle, buku i dębach – informuje Fijewski.

Pomysł podoba się Zbigniewowi Dąbrowskiemu, zastępcy nadleśniczego Nadleśnictwa Stąporków. – Traktujemy to jako bardzo sympatyczną atrakcję turystyczną i powrót do tradycji, która jest interesująca nawet dla laików. Już wytypowaliśmy jedną sosnę w pobliżu naszej ścieżki dydaktycznej. Mam nadzieję, że drzewo będzie odpowiednie – mówi Dąbrowski.

Szkolenie, zakończone zrobieniem barci, potrwa do 6 kwietnia. Potem lasy zostaną podzielone na borki – okręgi bartne, a barcie oznakowane znamionami opiekujących się nimi bartników. – To też nawiązanie do tradycji – dodaje Fijewski. Następnie Polacy pojadą do Baszkirii zobaczyć, jak opiekować się już istniejącymi barciami. – Odwiedzą też polskie muzea, gdzie są przechowywane narzędzia. To dlatego że obie tradycje trochę się różnią i wiedzę Baszkirów trzeba spolszczyć – uważa Fijewski.

Prawdopodobnie w przyszłym roku uda się barcie zasiedlić pszczołami. Ale i tu pojawia się problem, bo zaniknął już gatunek pszczół, który zamieszkiwał lasy. – To miało związek z rozwojem przydomowych pasiek i co za tym idzie, genetycznym udoskonalaniem hodowanych pszczół. Środkowoeuropejski podgatunek pszczoły miodnej mógł występować w warunkach naturalnych jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku – mówi Fijewski. Zachowało się tylko kilka tzw. linii. – Są one w hodowlach zachowawczych, spróbujemy je osadzić w rejonie świętokrzyskim – dodaje Fijewski.

Marcin Sztandera / Gazeta Wyborcza