Vader: Ciężki los metalowca!

8 maja w kieleckim klubie Mundo wystąpił zespół uznany za największą, żywą legendę polskiego metalu ,grupa Vader! Wokalista Piotr „Peter” Wiwczarek rozgrzał publiczność do czerwoności, a po koncercie opowiedział nam o ciężkim życiu muzyka grającego metal.Jesteście często nazywani ojcami polskiej muzyki ekstremalnej, zgadzacie się z tym stwierdzeniem i czym w waszym życiu jest metal?

Piotr „Peter” Wiwczarek: Słowo Vader oznacza ojciec! Jesteśmy na pewno jednym z tych zespołów, które są od początku. Więc w jakimś stopniu możemy być ojcami. Na pewno kolejne pokolenia, zespoły idą już swoją drogą, ale jeśli tylko zdarza im się wypowiadać o nas takimi słowami to jest nam bardzo miło. A czym jest dla nas metal? Życiem, od paru ładnych lat, kiedy zaczęliśmy grać profesjonalnie. Właściwie tylko tym się zajmujemy.

Vader jest na pewno polską wizytówką eksportową. Odbyliście wiele tras koncertowych po Europie, Stanach Zjednoczonych, Ameryce Południowej itp. Jak według Pana rozwija się polska muzyka za granicą? Czy nadal nasze rodzime zespoły metalowe są traktowane jako mocno egzotyczna ciekawostka?

Egzotycznie traktowano nas w połowie lat 90’, kiedy przebijaliśmy się przez mury, wtedy niewiele wiedziano o polskiej muzyce. Metal był znany za pośrednictwem dwóch, trzech zespołów, które wyjeżdżały i pokazywały jak wygląda polska muzyka metalowa. Mocno zaznaczaliśmy wtedy iż nie jesteśmy opóźnieni o te kilka lat. Obecnie również nadążamy. Mamy scenę istniejącą równolegle do biznesu muzycznego. Kiedy zaczynał Vader, media były dla nas niedostępne. Zresztą dzisiaj jest podobnie, tyle że radzimy sobie inaczej. W dzisiejszych czasach polskie zespoły metalowe należą do grupy naprawdę wysokich lotów. Wystarczy wspomnieć chociażby o The Behemot i wielu innych, to są zespoły jeżdżące po całym świecie, znane i oczekiwane. Wydaje mi się że jeśli za granicą kojarzy się polską muzykę to w 90% są to zespoły metalowe. Jednak w naszym kraju metal nie jest dostrzegany, nie chce się go widzieć. Na siłę przepycha się zespoły u nas popularne, a nie próbuje się zauważyć tych, które naprawdę zarządzają. Są ambasadorami muzyki polskiej za granicą.

Trzeba przyznać że jest wiele zespołów, które podpisują zagraniczne kontrakty, jednak nie wychodzi in. Wracają szybko sparzeni i rozczarowani. Czego im brakuje, co Vader miał? Dzięki czemu udało wam się zrobić karierę?

Nam nie udało się zrobić kariery. My ciężko pracowaliśmy, wyjeżdżaliśmy, graliśmy, robiliśmy to co lubimy i umiemy najlepiej. To była praca, a nie robienie kariery. Zresztą są na pewno łatwiejsze sposoby na szybkie zdobycie sławy. Nie korzystaliśmy z nich i może dlatego istniejemy do dziś. Obecnie inaczej zespoły robią karierę Nie wychodzi to z ludzi, a raczej z mediów. , ale mimo wszystko zespół znacznie lepiej gra to co lubi, zamiast tego co akurat jest modne.

Wcześniej już Pan wspominał o oziębłym stosunku mediów do Vadera. Czy macie z tym nadal jakiś problem? Może jednak lata doświadczeń sprawiły że pogodziliście się z tą sytuacją.

To przede wszystkim nie jest nasz problem. Żyjemy zupełnie obok. Nie przejmujemy się problemami z mediami. Liczy się tylko to co dzieje się na scenie, a na tym polu wszystko jest w należytym porządku. Media, w przeciwieństwie do słuchaczy, niechętnie się do nas odnoszą. Są nieliczni odważni, którzy zapraszają nas do telewizji czy radia przy okazji wydania nowej płyty. Bardzo wielu ludzi, rozgłośni jawnie boi się nas zapraszać, to taki ogólny trend, a może raczej trąd i trudno z tym walczyć. Mamy swój sposób zdobywania serc, sami robimy trasy, koncerty. Docieramy na wiele festiwali. Teraz wydajemy nową płytę, premiera na jesieni. No i jest super! Wiadomo że mamy odrobinę inne warunki. Bywa że nie możemy pokazać się publice w pełnej krasie. Jednak ludzie przychodzą na koncerty. W tej chwili jesteśmy po czwartym koncercie i za każdym razem kluby były wypełnione po brzegi. Na pewno ta muzyka jest potrzebna i popularna. Ludzie słuchający metalu nauczyli się nie oczekiwać tego gatunku od masowych mediów.

Wasze teksty podejmują tematykę bólu, cierpienia, śmierci i małości człowieka. Dlaczego skupiacie się właśnie na takiej problematyce?

Nie mówimy o małości człowieka. Bardziej chodzi nam o to że jesteśmy dość drapieżnymi istotami i może nie tak pięknymi jak to niektórzy próbują człowieka przedstawiać. Sami jesteśmy ludźmi więc nie chcemy nikogo oskarżać. Staramy się raczej skłonić odbiorców do pohamowań. Oczywiście jest to tylko jeden z naszych tematów, ale miło że go dostrzegłaś. W naszych tekstach jest dużo o nas samych.

Czego więc wokalista Vadera słucha prywatnie i jaki ma to wpływ na tworzenie mużyki. Jakie są wasze inspiracje?

Czego słucham? Mnóstwa rzeczy., wielu gatunków. Wszystko nas inspiruje, generalnie sztuka i życie. Ogół tego co się dzieje dookoła może stanowić impuls do tworzenia. Tak było zawsze. Teraz jesteśmy na pewno bardziej doświadczeni jako muzycy ale też i ludzie. Z wiekiem zupełnie inaczej postrzegamy świat. Jednak wciąż buntujemy się, nie zgadzamy z ogólnie przyjętymi normami, a przynajmniej nie ze wszystkim na co napotykamy. Prywatnie jesteśmy spokojnymi ludźmi. Mamy swoje zaplecza, rodziny, domy, tylko że rzadko w nich bywamy. Bo większość życia to trasy, nagrania. Nasi fani często myślą że bycie muzykiem to takie fajne i proste, ale tak nie jest. To wszystko powoli składa się na inspirację.

W 2008 roku w Vaderze po raz kolejny doszło do zmian. Wymieniono prawie cały skład. Do takich roszad w zespole dochodzi cyklicznie. Z czego to wynika?

Taka sytuacja na pewno nie wynika z tego że ja jako lider lubię częste zmiany. Wielu muzyków nie chce tak ciężko pracować. Dla takiego zajęcia trzeba się poświęcić. Zapomnieć na długie lata o rodzinie, znajomych. Niektórzy nie wytrzymują psychicznie takiego stylu życia.

Na początku tego roku zapowiedzieliście prace nad nową płytą „Necropolis”. Premiera we wrześniu. Jak przebiegają prace nad tym krążkiem? Zdradzi Pan rąbka tajemnicy co znajdzie się na tym albumie?

Nagrania są już właściwie zakończone. Pod koniec maja płyta będzie gotowa. Natomiast na owoc trzeba będzie poczekać z trzy miesiące, trochę potrwa okres promocyjny i wydawniczy. Premierę planujemy na sam koniec sierpnia. Wtedy właśnie rozpoczynamy trasę promocyjną. Pytanie było jaka płyta będzie? Myślę że poczekamy to zobaczymy. Ja mam mocno subiektywne spojrzenie na swoje dziecko. Podczas składania krążka w studio odbieram go zupełnie inaczej niż po premierze. Na pewno będzie to duże nawiązanie do tego co robiliśmy na początku działalności.

3 maja odwiedziliście festiwal Deathfest w Leeds. Jak wrażenia po tym koncercie?

My jesteśmy muzykami nam się zawsze podoba! Koncert w Monachium jak i w Leeds był bardzo entuzjastycznie przyjęty przez publiczność. Okazuje się że mamy bardzo wierną i śliczna publikę.
Na koncercie w Mundo było równie ślicznie?
P.W.: W kielcach już dawno nie graliśmy, ale jesteśmy pozytywnie zaskoczeni. Nie było łatwo momentami, bo klub nie jest przygotowany do takich koncertów. Mimo straszliwego upału daliśmy rade, no i przede wszystkim ludzie też. Myślę że ten pot, który wsiąkł w te ściany będzie pamiętany jeszcze długo. No i za rok wrócimy w te strony z nowym programem.

Dziękuje za rozmowę.

Rozmawiała Agata Majcher
Zdjęcia: Michał Gorycki

Zobacz galerię zdjęć z z koncertu grupy Vader