Scat, czyli musical bez słów

Premiera pierwszego w Polsce musicalu bez słów „Scat, czyli od pucybuta do milionera” odbyła się w Teatrze Muzycznym Capitol we Wrocławiu – przedstawienie wymyślił i przygotował dyrektor teatru Wojciech Kościelniak, a muzykę napisał znany polski pianista Leszek Możdżer.W rolach głównych wystąpili m.in. Bogna Woźniak, Sambor Dudziński i Konrad Imiela. Spektakl trwa ponad 2,5 godziny i ma dość prostą fabułę, aby widz nie miał problemu ze zrozumieniem przedstawienia zaśpiewanego scatem.

Scat to jazzowy styl śpiewania, w którym w solowych improwizacjach zamiast słów używa się pozbawionych sensu pojedynczych sylab. Kościelniak przyznał, że jeśli widzowie nie zrozumieją historii opowiedzianej w tak niekonwencjonalny sposób, czyli bez słów, uzna to za swoją porażkę.

„Scat, czyli od pucybuta do milionera” to opowieść o szlachetnym, ale biednym pucybucie Piątku, który kocha się w pannie Kwiecień, kwiaciarce. Dziewczyna nie odwzajemnia jego uczucia i wyjeżdża z bogaczem, panem Czerwcem do wielkiego miasta. Chce zrobić karierę baletnicy. Potem wraca jednak do miasteczka i do pucybuta, który podczas nieobecności dziewczyny z tęsknoty za nią „czyści buty z takim zapamiętaniem”, że staje się nie tylko sławny, ale i bogaty.

Dla Leszka Możdżera, autora muzyki oraz sylab, jakimi w przedstawieniu posługują się aktorzy, stworzenie kompozycji do spektaklu wydało się zadaniem interesującym i dość nowatorskim. – Artyści mogli skorzystać z moich propozycji albo na potrzeby tego przedsięwzięcia stworzyć własny język – podkreślił Możdżer.

– „Scat, czyli od pucybuta do milionera” to historia rodem z dziecięcych kreskówek i takie też są postaci – wyjaśniła kostiumolog Katarzyna Adamczyk. – Celowo bohaterowie wyglądają jak wycięci z komiksu, trochę nieprawdziwi, przerysowani. Nawet stroje mają kanciaste – zaznaczyła Adamczyk. Aktorzy żartują, że przedstawienie śpiewane scatem ma tę zaletę, iż nie sposób pomylić się lub zapomnieć kwestii.

Dziennik PAP