Powrót po dziesięciu latach

Gdy w 2001 roku Poluzjanci wydali krążek „Tak po prostu”, nikt o nich nie mówił jako o objawieniu – gorzej – płyta się kiepsko sprzedawała, stacje radiowe nie puszczały ich muzyki – zespół istniał tak naprawdę tylko na koncertach.Po kilku latach album zaczął być doceniany, czego efekty można dziś zobaczyć, usiłując kupić go na aukcjach internetowych za zawrotne ceny. „Tak po prostu” jest obecnie białym krukiem i trudno gdziekolwiek zdobyć oryginał.

Co dalej z Poluzjantami? Sporadycznie grali (i grają) wspólne koncerty, fanów im przybywało. W serwisie YouTube aż roi się od amatorskich nagrań występów Kuby Badacha i spółki. Komentarze to hymny pochwalne pod adresem wszystkich muzyków… i nie ma się czemu dziwić. Przemek Maciołek, Grzegorz Jabłoński, Piotr Żaczek, Robert Luty i Marcin Jabłoński należą do czołówki najlepszych polskich muzyków sesyjnych, grali m.in. z Kayah, Ewą Bem, Anną Marią Jopek, Natalią Kukulską, Justyną Steczkowską, Edytą Górniak, Sistars i wieloma innymi. No i sam Kuba Badach, którego słuchacze uwielbiają nie tylko za niezwykły głos i dynamikę, ale także za wszechstronność i fenomenalne poczucie humoru.

Na „Drugą płytę” Poluzjanci kazali swoim fanom długo czekać. Ci, mimo wszystko wiernie tłoczyli się na każdym koncercie i nieśmiało zapytywali na forach internetowych, kiedy wreszcie pojawi się drugie dziecko zespołu. Kultowym wręcz żartem stało się stwierdzenie „Wiem, kiedy Poluzjanci wydadzą następną płytę”. Tak minęło prawie dziesięć lat. Muzycy w tym czasie dojrzeli do nowego albumu… i wreszcie jest!!!

„Druga płyta” jest kontynuacją tradycji Poluzjantów. Rytmy od jazzu przez funk i blues do popu. Balsam na zbolałe od kiczu uszy. Do tego świetne teksty Janusza „Onufra” Onufrowicza (znanego szerszej publiczności z roli policjanta Jasia z serialu „Złotopolscy”). Usłyszymy trochę satyry na różne zjawiska nowoczesnego świata – i tu zdecydowanie króluje „Plastik” z kapitalną elektryką i bujającym rytmem. Zaskakującym zjawiskiem jest „Tralala 300” zaśpiewane przez Kubę tym razem po rosyjsku. Czyżby Poluzjanci ruszali na podbój Rosji? Oprócz tego na płycie można znaleźć także kawałki „ku pokrzepieniu serc” („Ona, czyli ja”) oraz przerobione stare przeboje („Znikło miasto” Jerzego Haralda). Oczywiście nie brak też piosenek o miłości – tej trudnej („On i ona”), tej pełnej oddania („Prosta piosenka”, „Za darmo”, „O tobie”) czy o (nie-) zwykłym zauroczeniu („Karmel”). Całość okraszona smacznymi kąskami w postaci solówek, m.in. Marcina „Kocina” Kocińskiego w „Najpiękniejszych” i „Po co ci to? Outro” czy reszty Poluzjantów.

Cóż można dodać? Poluzjanci są perełką na polskim rynku muzycznym. Choć poza mainstreamem, mają coraz więcej fanów. „Druga płyta” to tak apetyczne danie, że pożeram je codziennie po kilka razy. I chyba nigdy mi się nie znudzi.

Magdalena Wach