Polska scena elektroniczna

Co dobrego zdarzyło się na rodzimej scenie elektronicznej w ciągu ostatnich 12 miesięcy? Było tego sporo, co więcej, wiele rzeczy na tyle wartościowych, że słowa „Polska” oraz „polskie” nabierały pozytywnego znaczenia.Trudno nawet zliczyć wszystkie te elektroniczne symptomy, choć można powiedzieć, że grono producentów, jak i tłoczni powiększyło się w iście geometrycznym tempie. Do tej pierwszej grupy (Jacek Sienkiewicz, Tomie Nevada, Marcin Czubala, Echloplex, Maciek Szymczuk, Tomash Gee, Electro One, Kielce Terrror Squad, Klate, Different State, Nemezis, Symptom) dołączyły nowe osoby, których twórcze dokonania poszerzają obecność polskich brzmień na półkach z muzyką elektroniczną. Podobnie grupy duetów i zespołów (Aural Planet, Wawa, Skalpel, 15 Minut Projekt, Innocent Sorcerers, Modfunk, Sonic Trip), oraz wytwórni (Recognition, Mik Musik, Good Shit, Currently Processing, Methadon, Soleil, Requiem). W tych kręgach działo się również wiele ciekawego.

Producenci i ich chęci

Początek 2005 roku rozpoczął się od samych niespodzianek. Pustka w rejonach idm oraz industrialnego ambientu została wypełniona przez debiutancki album śląskiego producenta C.H.District. Longplay Mirka Matyasika „Slides” wydał francuski M-Tronic, stąd też słychać o nim częściej za granicą, aniżeli w Polsce. Jednak na początku przyszłego roku nowy materiał C.H.District wyda jedna z polskich, niezależnych wytwórni płytowych, więc zapewne coś się zmieni w tej materii. Po illbientowym powiewie z Francji, zawiało dubowo-minimalistycznie z Niemiec. W tamtejszej „sieciowej” wytwórni Legoego wydał swoją pierwszą epkę „Warsaw Soul”, warszawski dwudziestodwulatek o pseudonimie Tekdev69. Płyta ta została uznana przez fanów tego netlabela za najlepszą z jej dotychczasowej dyskografii, bijąc na głowę nagrania m.in. Roba Acida (Athlona). Pół roku później Tekdev69 uraczył nas kolejną „wirtualną” płytą „Errant Signals” dla duńskiego Kyoto. Łukasz przygotowuje się teraz do nowego projektu dubowo-postrockowego, którego efekty będzie można usłyszeć już niedługo – w 2006 roku.

Prawdziwy atak przeżyły połamane rytmy. Duet CLS & Wax już w 2004 roku stał się przyczyną pewnego rodzaju przełomu na polskiej scenie muzyki drum’n’bass, jednak umieszczenie „Why Don`t You” na składance „Weapons of Mass Creation” (brytyjskiej wytwórni Hospital Records) oraz „Heat Of Love” na kompilacji z Defunked „Soulful Behaviour 2” nie wywołało większego zainteresowania ich twórczością. Brak było tutaj medialnej ciągłości. Dopiero w roku 2005 zaatakowali oni serią połamanych dźwięków. Najpierw mała brytyjska oficyna Rubiks wypuściła pierwszą epkę CLS & Wax „Leisure”. Następnie na singlu „Weapons of Mass Creation 2 Sampler” (który miał przygotować drum’n’bassowych odbiorców na drugą część kultowej, połamanej składanki z oficyny Tony’ego Colmana) znalazł się ich utwór „Quite Perfect”. Kolejny efekt ich prac ukazał się na płycie Urszulii Dudziak „Ulla-la”. A na koniec 2005 – nagranie „Ransome Rhodes” tegoż duetu na wspólnej epce z trio Kubiks & Lomax, wydanej nakładem Rubiks. Dla tej samej wytwórni Adam oraz Tomek przygotują na początek 2006 roku epkę „Double Bubble”.

Podobnego wstrząsu dokonał również Wonter – dj i producent oldschool jungle oraz happy hardcore z Łodzi. Wraz z nastaniem roku 2005 stał się on członkiem elitarnej brytyjskiej grupy Kniteforce, prowadzonej przez hardcore’owego guru – Luna-C. To właśnie w oddziale Kniteforce – Kniteforce Again ukazała się niedawno minikompilacja „Kingz Of Kaos EP”, na której (obok muzycznych dokonań The Panacea czy Luna-C) znalazł się junglowy kawałek Wontera „Return Of The Real”.

Ale to nie koniec dokonań polskich połamanych producentów. Ów krąg poszerzył się również o szczecińskiego dj-a i producenta Zombie (jego hardcore’owa epka „Species War” dla nowopowstałego francuskiego labela Rest In Pieces) oraz płytę „Black Ice” DJ Delta dla amerykańskiej oficyny Technoorganic. Natomiast w listopadzie miała miejsce premiera albumu „Nutrition Facts” autorstwa wrocławskiego zespołu Miloopa, łączącego jazz z połamanymi rytmami. Pod tym względem w 2005 roku na polskiej scenie elektronicznej panował nad wyraz gorący i połamany klimat.

Również ci, którzy z wielką zaciętością i samozaparciem szukali polskich house’owych płyt w „vinyl shopach”, ten rok mogą uznać za obfitujący. Obok kolejnych epek warszawskiego duetu Wawa („Flamenco, „I’m In Love”), pojawiły się czarne placki: „Get Up”, „Rhythmobilzer” (dla wytwórni Mousse T., Progcity) oraz remiksy nagrań: „Akara” (Mateo & Matos) i „Ordinary Girl” (Mia Taylor & Ralf Gum) pochodzącego z Rzeszowa producenta, członka trio Soul Tunes i dj’a – Karola XVII. Niemałym zaskoczeniem było też zainteresowanie pewnym polskim producenckim duetem ze strony takich osób, jak: MJ Cole, Steve Gurley, Qualifide czy Rossi B & Luca. Półka z napisem „garage/ garage house” została zarezerwowana dla Protona & CJ Reigna, którzy wydając płytę „European Vibes Volume 1” wywołali spory szum w Wielkiej Brytanii. Maciek i Filip szykują na przyszły rok kolejną część „Europejskich Wibracji”.

Scena electro house/minimal house/ tech house w Polsce ma również powody do świętowania. A to za sprawą płyt szczecińskiego duetu 3 Channels („Superficial EP” w Trentonie, „Simple” w Trapezie, „Super Jurek!” w Crosstown Rebels) oraz łódzkiego producenta SLG („Quarter Past Eleven”, wydana przez niemiecką wytwórnię Level Records). Wielkim objawieniem okazał się płocki producent Etiop, którego pod swoje skrzydła wziął i wychował muzycznie sam Jacek Sienkiewicz. Z jego ostatniej epki „Evolution” Sven Vath wyjął i umieścił w swoim najnowszym miksie „Sound Of The Six Season” (wydanym nakładem jego wytwórni, Cocoon) minimalistyczny utwór „Next Step”. Sama płyta dostała dobre oceny w niemieckich magazynach muzycznych, jak: „De:Bug” oraz „Groove”.

Do grona polskich producentów tech house/tribal techno dołączył dj i producent z Włocławka – Sonarsson, którego epka „Slavic Soul” znalazła szanowne miejsce w brytyjskiej wytwórni Ignition Records. Nadzieją, że w końcu ukaże się (nie licząc już dawno zapomnianej płyty duetu Acid Punx Crew) polska epka z brzmieniami acid techno/ pounding techno, jest osoba trójmiejskiego dja i producenta, Osmo. Ostatnio pojawiają się same dobre wieści o jego kolejnych dokonaniach. W szczególności te dotyczącą jego remiksów nagrań jednego ze znanych brytyjskich producentów techno, Joe Younga (znanego szerzej jako Fabulous 23’s).

W 2005 nie zabrakło również akcentów electro oraz progressive house. Najpierw pokazała się bardzo kontrowersyjna epka „Fuck Them All” częstochowskiego producenta Petersky, która wyszła nakładem wytwórni Mosa & Oliverio, Off Side Recordings. Po niej przyszedł czas na electro popoową-electro clashową (z lekkim akcentem italo disco) pozycję producenta z Sosnowca – Maximiliana Skiby pt. „Randez-Vous Over Mars” dla niemieckiej oficyny Boxer. Natomiast na początku grudnia pojawiła się pierwsza polska płyta z półki progressive house. Autorami epki „Silent Moment” (stworzonej dla kanadyjskiej wytwórni Aurium Records) stał się duet Peres & Petersky. Singiel ten dostał bardzo wysokie noty od Tiesto, Grega Benza oraz Johna Digweeda. Na 2006 przygotowują oni kolejne nagrania, więc zapewne jeszcze nieraz zaskoczą nas swoją progresywnością.

Tłocznie, muzyczne wyrocznie

Równie ciekawie w 2005 roku było w kwestii inicjatyw dotyczących instytucji, które miały i mają za zadanie oraz cel wspieranie elektronicznych brzmień tworzonych przez rodzimych producentów. W lutym powstała krakowsko-wiedeńska, house’owo-breakowa wytwórnia PE! Music. Jej powstanie wywołało „efekt kuli śnieżnej”: kolejne miesiące i kolejne oficyny wydawnicze. W kwietniu narodził się wirtualny label – Ambeat (specjalizujący się w intrumentalnym hip hopie i downtempo), a w maju bardzo eksperymentalny Monotype. W pierwszej połowie 2005 roku do głosu doszły również inicjatywy związane z propagowaniem rodzimej sceny goa trance (Darklife Records), techno (Silence!) oraz house (Sonart Records). Wczesną jesienią powstał kolejny ciekawy projekt wydawniczy – Salut Records, który, jak mówią o nim inicjatorzy: „narodził się podczas przyjacielskich spotkań ludzi skupionych wokół krajowej sceny elektronicznej. Ideą jest wydawanie muzyki bezkompromisowej, nowatorskiej i odważnej”. Równolegle powstała kolejna polska wirtualna oficyna – Moon kładąca nacisk na obszary downbeatu. Z dniem 1 października dołączył do tego grona również netlabel Telescope, który akcentuje swoje mocno eksperymentatorskie oblicze z pogranicza ambientu, click’n’cuts, dubu, noise’u, folku oraz idmu. Tego samego dnia we Wrocławiu powstała wytwórnia Mekka Tunes, której celem jest wspieranie polskich producentów tworzących house oraz połamane rytmy. Kilka tygodni później dołączyła Warszawa ze swoją electro oficyną – Seek Records oraz Szczecin z mocnym, technicznym akcentem w postaci Neuroshocked Recordings.

Zawsze pod koniec podsumowań, powinno się podawać oceny zmian oraz prawdopodobne drogi rozwoju. Cóż, mogę tylko tyle powiedzieć, iż mam nadzieję, że producentów, których płyty docenia się zarówno w Polsce, jak i za granicą, będzie z roku na rok przebywało i tym samym dzięki temu postępowi, kraj nasz przestanie być nazywany „elektroniczną pustynią”, czy też nie będzie przypominać muzycznego skansenu. Dotychczasowa działalność, a ściślej mówiąc główne zmiany, które miały miejsce w roku 2005, pokazują, że w 2006 roku może być tylko lepiej…

Artykuł jest przedrukiem z A-zine’u, magazynu wydawanego przez portal www.andegrand.pl