Projekt Ostry Emade to najbardziej oczekiwana produkcja przeze mnie w tym roku. Przede wszystkim z dwóch względów. Samych osobowości jakie tu wystąpiły, czyli Ostrego i Emade. Ostr znakomity mc, nienaganny na mikrofonie z barwnym stylem. I z drugiej strony Emade, znany ostatnio z pogodzenia esencji brzmienia wykreowanego w złotym okresie rapu, z tym co najbardziej interesuje go we współczesnej muzyce europejskiej. To co zrobił m.in. na swoim „Albumie Producenckim” chciał w tej produkcji kontynuować, co jest bardzo widoczne na płycie. Cec*****ą ją całkiem odmienne klimaty i pochodzenie produkcji, przy czym bardzo interesujące i dobrze brzmiące. To pierwsza jakże ważna cecha. Druga to oczywiście puenta, czyli połączenie Ostego i Emade. Ważne jest, że artyści chcieli pokazać coś innego, zaprezentować odmienną produkcje na naszej scenie. Jednak najważniejsze jest to co zawiera sama płyta, więc przejdźmy do konkretów.P.O.E. rozpoczyna się intrem „Zielony parlament cz. 1” z krótką przedmową Ostrego oraz ciekawie brzmiącym podkładem, który już na początku oddaje stylistykę projektu. Jest to wstęp do tego co ma Nas czekać później, co świetnie to opisuje. Druga pozycja to „Wiele Dróg” premierowy kawałek, zapowiadający tę płytkę. Już na nim możemy odkryć odmienność albumu. Ostr z bardzo dojrzałym wokalem i wersami wprowadzjącymi w zachwyt. Artysta świetnie współgra z ciekawie brzmiącym podkładem. Emade podporządkowuje się do stylu nawijania Ostrego, lecz nie tak do końca, ale o tym jeszcze później. Trójka to „Nadzieja we krwi” i tutaj znów coś innego. Bardzo dobre konstruowanie rymów i bitu, na którym potrafiłem się skupić i nawet bardzo zabujać. Ostry podłożył głos do wersji muzycznej, na której nie przypuszczałbym, że sobie poradzi. Chłopaki już na wstępie podnoszą wysoko poprzeczkę i pokazują, że ten projekt jest warty uznania i szacunku. Czwórka to „Muszę stąd odejść” i tutaj słabszy podkład, jednak flow Ostrego podnosi poziom. Tutaj dykcja i głośne przesłanie wraz z wolnym, bardziej przekaźniejszym rymowaniem pokazuje, że Ostr jest mistrzem w swoim fachu i nie ogranicza się do jednego stylu. Świadczy to o tym, że jest swego rodzaju fenomenem, który na każdej produkcji potrafi dać coś innego, a to niezwykle ważne. „Kochaj żyć” to pierwszy faworyt na płycie. Podkład jest bardzo miły dla ucha z dobrym samplem i znów świetny występ Ostrego. Bardzo dobry tekst przy spokojnym i zdystansowanym rymowaniu, który nie traci przez to na przekazie, a nawet powiedziałbym, że podnosi jego poziom. Tekst, który od razu mi wpadł w ucho: „Bo najsłabszy jest ten co na najsłabszych się wozi”. Szósta pozycja to solo Izy Kowalewskiej „Korale”, która do esencyjnie brzmiącego podkładu poradziła sobie aż nad spodziewanie dobrze. Można nawet stwierdzić, że pasuje jej tego typu brzmiene i jest pewnym urozmaiceniem na albumie. Następny track to „Wsłuchaj się”, mając taki oto tytuł postanowiłem wgłębnie się wsłuchać w tekst i wykonanie oraz wyciągnąć wnioski. Okazało się, że jest to swego rodzaju ironiczna parodia, a z tego Osrty jest dobrze znany, gdyż jest w tym świetny. Płyta już powiększa i rozszerza przekaz, jak i trafność w gust odbiorcy. Tytuł „Raj Młodocianych Bogów” kryje bardzo odważny kawałek, jednak mi jakoś nie podchodzi, może przez cichy, nie brzmiący mrocznie podkład, który nie spełnia, w tym przypadku oczekiwań. Jednak po kilkunastu przesłuchaniach zauważyć można dobry teskt i to jedyny plus. „Gdy mam dyszke” to druga pozycja, którą mogę uznać za uluibioną z płyty. Ciekawy podkład przypominający styl muzyczny na „Jazzurekcji” czy „Jazz w wolnych chwilach” oraz urywany i chwytliwy styl na mikronie Ostrego. „Strach” to ironiczna opowieść. Tytył „To ja mam flow”, wydawało by się, że przemawia mocnym kawałkiem, który podkreśli właśnie flow Ostrego, jednak kto myśli podobnie to się myli. Ostry bardzo sprytnie i bystrze oddaje styl swojego flow, jednak w nurcie ulubionych brzmień Emade. „Radio” to dwunasta pozycja. Tym razem melodyjny podkład i ciekawy bit. Wokal na najwyższym poziomie. Utwór przedstawia wyśmianie Ostrego z radia i ustalenie jedynego radia stylu. Różni się od innych na albumie, a jednocześnie brzmi wśród nich kompletnie. Outro pt. „Zielony parlament cz. 2” to druga cześć przedmowy Ostrego, tym razem w połączeniu z jeszcze lepszym podkładem. Bardzo mocne słowa i prawdziwe brzmiące zakończenie. Koniec mamy śmieszny i ciekawy, przypominający poprzednie produkcje Ostrego, jednak bez wyróżnienia.
Reasumując reprezentacja asfaltu pokazała prawdziwy, godny uwagi projekt. Poprzeczka jest zawieszona wysoko i każdy kto liczył na dużo, nie zawiedzie się. Ostry na mikrofonie powiększa zasób słów i pomysłów. Odbiega od jednego stylu i daje nam prawdziwość w nowym obliczu muzycznym, z jakim się spotkał ze strony Emade. Powiększa różnorodność przekazu i oddaje nam mnóstwo wersów oraz połączeń, które trzeba sprawdzić. Ogółem projekt wart jest naprawdę dużo, ponieważ wybiega po za przeciętność na naszej scenie. Połączenie Emade i Ostrego dało temu projektowi wiele i utwierdziło mnie w zdaniu co do tego, że mamy tutaj do czynienia z najlepszymi w Polsce. Dlatego warto wydać te 30 zł na krążek P.O.E, który ukazuje nam Hip-Hop w nowych brzmieniach, obliczach i stylach.
Zawartość:
01. Zielony parlament cz. 1
02. Wiele dróg
03. Nadzieja we krwi
04. Muszę stąd odejść
05. Kochaj żyć
06. Korale (Iza Kowalewska solo)
07. Wsłuchaj się
08. Raj Młodocianych Bogów
09. Gdy mam dyszke
10. Strach
11. To ja mam flow
12. Radio
13. Zielony parlament cz. 2
Hip-hop.pl