KT Tunstall

„Jestem beznadziejna” śpiewa KT Tunstall na swojej płycie „Drastic fantastic” z 2007 roku – czy ma rację? Sprawdziłam to.KT Tunstall zaintrygowała mnie już w 2004 roku, kiedy pojawiły się jej 2 single „Black Horse and Cherry Tree” i „Suddenly I see”. Żywiołowe gitarowe granie i ostry, zachrypnięty wokal – połączenie, którego nie da się zapomnieć. Silne kobiety, które nie śpiewają tylko rzewnych ballad w stylu „kochał mnie i rzucił” przemawiają do mnie najbardziej. Na dodatek Tunstall nie jest kolejną młodziutką gwiazdką, to doświadczona artystka, która dokładnie wie, czego chce i wie, jak to osiągnąć. Już na pierwszym albumie „Eye to telescope” z 2004 roku to udowodniła, a krążkiem z ubiegłego roku potwierdziła swoją dojrzałość muzyczną.
Na „Drastic fantastic” składa się 12 utworów. Po pierwszym przesłuchaniu mamy wrażenie spójności, ta muzyka dobrze się sprawdza jako tło. Jednak dopiero przy kolejnych odtwarzaniach można odkryć, że ta płyta to prawdziwa perełka. Mimo, że KT śpiewa, że jest beznadziejna (I’m hopeless), zestaw kawałków udowadnia, że jest zgoła inaczej. Teksty to jeden z głównych atutów „Drastic Fantastic” – jest trochę o miłości, o nawykach, o wierze w siebie, zwątpieniu, a nawet… o operacjach plastycznych („Saving my face”). Muzycznie możemy wsłuchać się w mieszankę rocka, indie, a niektórzy twierdzą, że także popu. Słychać również akcenty szkockiej muzyki (i nie mam tu na myśli kobz), gdyż właśnie stamtąd artystka pochodzi.
Z czystym sumieniem album polecam każdemu, kto szuka dobrego, a zarazem dość lekkiego grania, mocnego, zdecydowanego wokalu i przemyślanych tekstów. Co najważniejsze – KT Tunstall nie męczy siebie i innych swoją muzyką, a to chyba najważniejsze.

Sonja