Gorączka sobotniej nocy…

Eksperyment – co jest nam potrzebne do jego przeprowadzenia? Mapa Polski z zaznaczonymi większymi miastami. Co należy zrobić? Podnieść do góry palec wskazujący, poruszać nim a następnie wskazać losowo trafione miasto. Wrocław? Gdańsk? Warszawa? Bydgoszcz? Nie ma znaczenia jakie, pewne jest, że właśnie w nim, w przypadkowo trafionej aglomeracji, masz szansę zabawić się w klimacie minionych epok.Zgoda, house, hip-hop, techno, jazz… to oczywiście też można usłyszeć wszędzie. I nie ma w tym nic dziwnego. Ale disco święciło swoje triumfy lata temu. Dlaczego w 2005 roku, u progu trzeciego tysiąclecia, młode pokolenie imprezowiczów idzie w ślady rodziców i bawi się przy dźwiękach Abby i Village People?

Powodów jest kilka. Po pierwsze, pomiędzy disco a popularnymi obecnie gatunkami muzycznymi granica jest bardzo cienka. Funk i house czerpią z niego garściami, a może nawet są następnym jego wcieleniem, naturalną kontynuacją. Marne są więc szanse, że ktoś zasłuchany w królujących na dzisiejszych parkietach kawałkach nie lubi muzyki sprzed kilku dekad. Zresztą, jest ona tak neutralna i tak uniwersalna, że łączy nie tylko pokolenia ale także przedstawicieli różnych stronnictw muzycznych.

Po drugie, klimat imprez retro jest zupełnie wyjątkowy. Zaczepione gdzieś między przeszłością a teraźniejszością, są tak samo atrakcyjne dla starszych i dla młodszych. Nie ma tutaj znaczenia, jak wyglądasz na co dzień, przeważnie większość imprezujących jest przebrana. Nikt nie będzie się z nikogo śmiał, jest swobodnie, luźno i zabawnie. Do tego z głośników lecą dobrze wszystkim znane hity, co wyrównuje różnice w gustach między bawiącymi się.

Klimat młodzieżowej, dyskotekowej kultury lat siedemdziesiątych jest na tyle charakterystyczny i rozpoznawalny, że stał się niebywale modny. Osadzony w tamtych czasach serial komediowy „Różowe lata 70.” był popularny nie tylko w Stanach, gdzie rocznie powstają setki sitcomów. Zawędrował aż do Polski, która realia tamtych czasów wspomina nieco inaczej. Są nawet specjalne sklepy, w których można kupić ubrania z kolekcji sprzed lat, więc jeśli chcemy przebrać się w coś w tamtej stylistyce, nie ma większych problemów. Modne były wtedy buty na wysokim koturnie, połyskujące w blasku dyskotekowej kuli cekiny, szerokie spodnie dzwony, ogromne okulary, hippisowskie akcenty, fryzury afro… Do tego kolczyki w formie wielkich kółek u pań, koszule z wykładanym kołnierzem i łańcuchy u panów. To tylko sztandarowe elementy, bardziej dociekliwi mogliby doszukać się także innych.

Moda na styl disco jest dopiero echem filmu, który odcisnął ogromne piętno na całych pokoleniach. Mowa o Gorączce sobotniej nocy, produkcji powstałej w 1977 roku. John Travolta wcielił się w rolę zbuntowanego chłopaka, Tony’ego, który prowadzi podwójne życie – w jednym pracuje jako sprzedawca w sklepie z farbami, w drugim natomiast, jest królem parkietu, wzbudzającym podziw fenomenalnym tańcem. Ścieżka dźwiękowa pochodząca z tego filmu pomogła w dokonaniu rewolucji – bracia z zespołu Bee Gees umieścili na niej takie przeboje jak Stayin’ Alive czy Disco Inferno. Płyta, zarówno pod względem muzycznym jak i tekstowym, była kwintesencją nowych trendów.

Niedawno, w organizowanym przez magazyn Choices plebiscycie na najbardziej charakterystyczny kostium filmowy, biały garnitur Travolty znalazł się na pierwszym miejscu. To właśnie na jego podobieństwo panowie chcący wpasować się w styl retro zakładają obcisłe garnitury i koszule z dużym, wykładanym kołnierzem. Układ taneczny zaprezentowany w Gorączce sobotniej nocy inspiruje wielu choreografów. Pozycja lekkiego kontrapostu z wyciągniętą w górę ręką kojarzy się wyłącznie z dyskoteką sprzed trzydziestu lat.

Australijska wersja musicalu w interpretacji Roberta Stingwooda przyciąga na salę tyle chętnych, że bilety zawsze zostają wyprzedane do ostatniego. Jest to już druga edycja musicalu.

Żeby znaleźć imprezę w stylu dyskotek minionych lat wystarczy wejść na stronę clubber.pl, wybrać interesujące nas miasto i zaznaczyć konkretną kategorię imprezy – w tym przypadku disco/70’s/80’s. Sam fakt, że istnieje taka kategoria, potwierdza wniosek wypływający z naszego doświadczenia – w poszukiwaniu oryginalnej zabawy sięgnęliśmy do jej korzeni, czyli do szlaku przecieranego przez pokolenie naszych rodziców.

Janka Pomianowska / o2.pl