Devilyn „Artefact”

Pamiętam, że bardzo wielu ludzi było lekko rozczarowanych ostatnią produkcją DEVILYN „REBORN IN PAIN” (choć dla mnie jest to dobry album, a nawet bym mogl napisac bardzo dobry), ale tym CD na pewno zespół ich nie rozczaruje. Trzecia sesyjna płyta DEVILYN jest po prostu zjefajny i niszczy wszystko.Krążek ten to nawałnica połamanych riffów. Bardzo szybkie tempo, wrecz hautyczne, miażdżący wokal i non stop granie. Świetne solówki, które przypominają twórczość IMMOLATION.

Słychać także duży wpływ MORBID ANGEL, choć nie ma tu mowy o kopiowaniu bogów death metalu. „ARTEFACT” to krążek pełen gniewu i agresji np. utwór „PSALM”. Teraz może troszkę o brzmieniu płyty. „ARTEFACT” jest nagrany w bardzo wypośrodkowanych pasmach, bez wyeksponowanej góry i basów. W pierwszej chwili wydaje się że wszystko zlewa się w jedność i że nie można usłyszeć poszczególnych dźwięków jeszcze do tego są one bardzo połamane. Dlatego nie polecam tego krążka młodym adeptom death metalu gdyż może im się wydać bardzo chaotyczny i za bardzo nieczytelny.

Dla mnie osobiście wspaniały album jeden z najlepszych death metalowych krążków w Polsce a.d. 2001, i ośmielam się powiedzieć że to dopiero początek, jeszcze nie raz usłyszycie o DEVILYN (zresztą jeżeli ma się w składzie jednego z najlepszych basistów i zarazem wokalistów w Polsce to mnie to nie dziwi).Krążek ten to nawałnica połamanych riffów.