Potocznie mówią na nich Klezmersi, jednak z prawdziwymi klezmerami ekipa ta niewiele ma wspólnego – klezmer to żydowski muzyk grający w knajpie. Tak naprawdę – Clezmer’s brzmi całkiem nieźle. Powiem więcej – bardzo dobrze, suppérr (można czytać po francusku – lepiej brzmi). Klezmersi to dynamit, to porywająca muzyka łącząca w sobie klasycznego bluesa z jazz-rockiem i funky, to różnorodność, która nie znudzi, to energia, która porwie cię do tańca.Mocny, lekko chrapliwy głos wokalisty Pawła Jaworskiego śpiewającego na przykład o roli „czystej” wody ognistej na życie człowieka jest… UWAGA KOBIETKI!!! – bardzo seksy. A jak oni wyglądają! Te kremowe garnitury w drobniutkie prążki (klasyczny tenis), wokalista cały na czarno, czarne kapelusze, czarne okulary na nochalach, no i te czarno-białe buty – prawdziwi blues brothers. Efekt zresztą celowy, zamierzony i bardzo udany.
No, a jak oni się poruszają! To kiwanie się sekcji dętej (Michał Kołodziejski – sax, Bernard Zdonek – trąbka, Łukasz Rakalski – puzon) budzi prawdziwy zachwyt – wreszcie jazz band z prawdziwego zdarzenia w Kielcach, w dodatku jazz band dający stałe koncerty. Kto gra w nim jeszcze? — Kuba Galiński na klawiszach, Grzegorz Majcher na basie i Łukasz Szafrański na bębnach.
Widziałem ich dwa razy. Na początku grudnia w Cockney Pubie a ostatnio w Siódmym Niebie. Uwierzcie mi – dali czadu. Jak zauważycie kolejne zapowiedzi ich koncertów nie przegapcie okazji. Posmakujcie atmosfery, którą na koncercie potrafią stworzyć. Będziecie się świetnie bawić. Ich zawołanie to: Jazda na maaaaxa!!! Howgh!
Lech Szczeciński for Wici