Już pierwsza wypowiedź gitary, pierwszy dęty podmuch trąbki i pierwsze wyśpiewane przez Kravitza słowa („Martin Luther King, he had a vision…”) zdradzają czym będzie jego 9. płyta studyjna w trakcie słuchania i jakie przesłanie pozostawi po.Melodia „Black and white America” to funk z domieszką rocka albo, jak kto woli, rock z domieszką funku, nawiązujący do „czarnej” muzyki lat 70., kiedy to największe sukcesy święciła wytwórnia Motown, a lśniący pot Jamesa Browna kolorował go na biało. Antyrasistowskie teksty gorzko zaś wołają o peace, superlove i bycie cool.
W tym nowocześnie brzmiącym menu wyczuwamy jednak smak i Rolling Stones („Rock star city live”) i kawałków w stylu HIM („I can’t be without you”) i nawet coś, co bez wstydu zaśpiewałby dziś Marvin Gaye („Liquid Jesus”). Ale Lenny nie próbuje orżnąć nas na sentymenty i, pomimo słabszych momentów (np. dziwadło „In The Black”), serwuje nam skoczne nuty w swoim i tylko swoim stylu.
Grzegorz Rolecki