Bel Air

Po paru latach nieobecności Guano Apes, jeden z najpopularniejszych niemieckich zespołów, wydał 4 kwietnia nowy album „Bel Air”. Zespół zawiesił działalność w 2005 roku z powodu nieporozumień finansowych, a członkowie grupy rozpoczęli działania solowe. Już w 2009 roku doszło do ponownego zjednoczenia i rozpoczęcia działań, których owocem jest nowy krążek, promowany przez singiel „Oh What a Night”.Płyta ta jest siódmym albumem studyjnym w dorobku Guano. Stylem mocno odbiega od dotychczasowych osiągnięć zespołu. Można tu spotkać dużo elektroniki i eksperymentów z brzmieniem. Nie usłyszymy już raczej rapcorowych lub metalowych dźwięków. Nadal jednak jest to rock, choć bardziej soft. Na krążku widać wyraźnie nowe inspiracje wokalistki, gdyż płyta „Bel Air” bardziej przypomina ostatni solowy album Sandry Nasic, niż kultowy krążek Guano Apes „Proud Like A God” z 1997 r. Może wydawać się, iż zespół dojrzał i rozwinął się w nieco innym kierunku. Zmieniło to wyraźnie styl grupy, co niekoniecznie musi odpowiadać dawnym fanom wielbiącym takie rockowe hymny jak „Open Your Eyes” czy „Lords of The Boards”. Płyta charakteryzuje się na pewno dużą komercyjnością.

Dźwięki gitary elektrycznej przeplatają się ze zmiksowanymi, lekko klubowymi bitami. Do tego już nieco wygładzony wokal panny Nasic, która wyraźnie zrezygnowała z charakterystycznego growlingu na rzecz wokalu tradycyjnego. Najmocniejszymi i zdecydowanie najbardziej przypominającymi stare dobre czasy kariery Guano, są utwory „She’s a Killer” i „Fanman”. Niezwykle energetycznie przedstawia się również utwór „All I Wanna Do”, choć klubowe wstawki, szczególnie na początku piosenki, mogą niesłusznie odstraszyć.

„Bel Air” wbrew swojej powierzchowności to album bardzo dobry, zarówno na płaszczyźnie produkcyjnej, jak i treściowej. Przedstawia nową odsłonę niemieckiej kapeli, ze spiłowanym temperamentem, ale nadal mocno stojącej na rynku muzycznym. Dobre teksty autorstwa wokalistki i świetne aranżacje powodują, że płyta długo pozostaje w pamięci. Ortodoksyjnym fanom nie polecam, ale słuchaczom otwartym na eksperymenty, jak najbardziej.

Agata Majcher