Bad As Me

Najlepsza płyta Toma Waitsa od wielu lat. Tym lepsza, im bardziej słuchacz przeżarty był tęsknotą za szalonym kapelusznikiem.Frank Zappa po usłyszeniu „Like a Rolling Stone” Dylana chciał odejść z muzycznego biznesu – „jeśli ta piosenka zwycięży wśród ludzi i zrobi to, co powinna, nie będę musiał robić już niczego więcej”. Waits na dobrą sprawę też nie musi. „Bas As Me” (a może „bad ass”?) słucha się jak krążek „the best of” z 13 świeżymi kawałkami. Czytamy encyklopedię muzyki – rock, chicagowski blues, country, ballada, odrobina jazzu. Mamy wszystko – „głowę na włóczni, gwóźdź na krzyżu i muchę w piwie” wybijane trąbami i potworzastym głosem.

„Sprzedała się, ale bez odbioru na miarę jej wielkości” – zakończył Zappa. Może zatem zawsze nadchodzi Nowy Rok, jak w ostatniej piosence u Waitsa?

Grzegorz Rolecki