Aga Zaryan – Będąc muzyką i będąc poezją

Trudno dziś o złą płytę jazzową, bo jazz tworzą najlepsi. Opisywanie najlepszego jazzu jest z kolei wysiłkiem Syzyfa, który próbuje wtoczyć smukłą nutę na kratkę zeszytu 16-kartkowego. Dobra muzyka uwięziona w tezach i hipotezach zaczyna blaknąć. To jasne. Ale co będzie, jeśli założymy ten przypadek tył na przód i spróbujemy zagrać słowo, obrośnięte w kanonicznie przedmowy jak żadne inne? Będzie po prostu dobra płyta. Dowodem na to jest najnowsze dzieło polskiej wokalistki jazzowej Agi Zaryan. Jej „Book of Luminous Things” w hołdzie Czesławowi Miłoszowi to coś, o czym warto napisać i coś, czego warto posłuchać.Aga, jeszcze jako Agnieszka Skrzypek, zadebiutowała 9 lat temu krążkiem „My Lullaby”. Obecnie jest „naszym” człowiekiem na Piątej Alei w Nowym Jorku. Mieści się tam bowiem siedziba jednej z najsłynniejszych na świecie jazzowych wytwórni płytowych – Blue Note Records. Ponad roku temu, będąc pierwszą Polka w historii, nagrała dla niej znakomicie przyjęte wydawnictwo „Looking Walking Beeing”. Dołączywszy więc do panteonu gwiazd z Milesem Davisem na czele, nagrywa dziś płyty, które trudno nazwać niedobrymi.

„Book of Luminous Things”, czyli „Księga Olśnień”, jest muzycznym tomikiem poetyckim składającym się z 12 utworów. Połowa z nich to anglojęzyczne strofy Miłosza („To jedno”, „Sens”, „Przypowieść o maku”, „Piosenka o końcu świata”, „O modlitwie” i „Ten świat”). Reszta jest zbiorem tekstów autorek Nobliście bliskich – Jane Hiershfield, Anny Świrszczyńskiej i Denis Levertov.

„Księga” nie jest pierwszą przygodą Agi Zaryan z poezją śpiewaną. To także nie pierwsza w tym roku próba przestrojenia Miłosza na tonację zwrotek i refrenów. W maju do tematu podchodził Stanisław Sojka, jednak jego „7 wierszy” nie sposób nazwać inaczej, niźli wydawnictwem tylko i wyłącznie okolicznościowym. „Luminous Things” daje słuchaczowi o wiele więcej.

Krtań Agi Zaryan jest naturalnie antologią słynnych jazzowych głosów Sarah Vaughan czy Diny Washington, ale potrafi wydobywać z siebie dźwięki w pełni autorskie, wręcz intymne – wysączone z filiżanki popołudniowej kawy, wymieszanej wieczornym „Ocaleniem” przy pomarańczowym świetle. Boso, delikatnie stąpa po marmurowych strofach pozostawionych ludziom prostym przez poetę. Czasem też tylko im się przygląda, krocząc raz zadziornie, a raz cichutko, przez uroczy krajobraz muzyczny autorstwa Michała Tokaja. Między kolejnymi utworami namawia nas wreszcie do zostawienia w polu makowym całej tej wielkości Miłosza i zwyczajnego rozkoszowania się piosenką o jego poezji.

To nie jest Miłosz poważny i zdystansowany, z którego zrobiliśmy posąg i ikonę, zaraz gdy otrzymał Nagrodę Nobla. – mówi Zaryan – Nie jest też niedostępnym myślicielem, erudytą z krzaczastymi brwiami, z którym zwykły człowiek nie może nawiązać dialogu. Mój Miłosz lubił się głośno śmiać, napić zmrożonej wódki, był ciepły i skupiony na swoim rozmówcy.

Tu posążek obrasta promieniami winorośli. W „Księdze Olśnień” Miłosz nie ma ust Kordiana na górze Mont Blanc. Jest właśnie tym ciepłym, siwym staruszkiem z przepięknego „A Song on the End of the World”, który byłbym prorokiem, ale ma inne zajęcie. Ci więc, „którzy czekali błyskawic i gromów”, będą zawiedzeni. Tu podszewka świata zwinięta jest w kameralny „A Parable of the Poppy”, śpiewany tak, jakby był dziecięcą kołysanką i pocieszeniem dla dorosłego. Niemniej, płyta otwarta melancholią na baczność w „The music like water”, później potrafi przejść w zmysłowe „I talk to my body” czy bardziej dynamiczne „On Prayer”. Oferując różnorodność, od początku do końca pozostaje jednak spójna. Duża w tym zasługa Polskiej Orkiestry Radiowej, nakładanej na płótno zawsze w odpowiednich proporcjach. Czasem rozciąga się przez długi fragment, a czasem błyska ledwo zauważalnym muśnięciem.

Czy narzucona na Miłosza tkanina, spłyca go i pozbawia uniwersalności? Wcale nie. Kusi zapachem, zachęcając do stworzenia własnych bukietów i Miłosza kieszonkowego, wolnego od dyktatury podręczników. Jest aksamitnym mostem do doliny Issy, nad brzegiem której możemy wyleczyć się z prozy 24 godzin. Będąc taką muzyką i taką poezją, nie może nas nie zachwycać, a więc zachwyca.

Lista utworów:

1. Music Like Water (sł. Jane Hiershfield, muz. Michał Tokaj)
2. Like a He-Bear and She-Bear/ Falling Asleep/ Sleepy Eyelashes (sł. Anna Świrszczyńska, muz. Michał Tokaj)
3. This Only (sł. Czesław Miłosz, muz. Michał Tokaj)
4. Eye Mask (sł. Denise Levertov, muz. Michał Tokaj)
5. Autumn Quince (sł. Jane Hiershfield, muz. Michał Tokaj)
6. Meaning (sł. Czesław Miłosz, muz. Michał Tokaj)
7. A Gift (sł. Denise Levertov, muz. Aga Zaryan, Michał Tokaj)
8. A Parable of the Poppy (sł. Czesław Miłosz, muz. Aga Zaryan, Michał Tokaj)
9. I Talk to My Body (sł. Anna Świrszczyńska, muz. Aga Zaryan, Michał Tokaj)
10. A Song on the End of the World (sł. Czesław Miłosz, muz. Michał Tokaj)
11. On Prayer (sł. Czesław Miłosz, muz. Michał Tokaj)
12. This World (sł. Czesław Miłosz, muz. David Dorużka)

Grzegorz Rolecki