Zespół Żywiołak przyjechał na koncert do Mundo Cafe 11 października, a kolejka przed wejściem wskazywała na ogromne zainteresowanie.Zadziwiło mnie to wielce. Przed koncertem skorzystałam z zasobów naszego okna na świat – Internetu. Już wiedziałam, że zapewne koncert przesiedzę pod jakąś najdalszą od sceny ścianą, albo po prostu wyjdę.
Dziki tłum mężczyzn z długimi włosami i pań przystrojonych na czarno nie zachęcał. Kupiłam więc piwo aby nieco się znieczulić. Nie pomogło. Już pierwsze dźwięki strojenia instrumentów miały w sobie coś dziwnego, ale zaskakująco ciekawego. Przyciągnęły mnie one pod samą scenę.
Trzech panów i dwie panie wychodzący na scenę wywołali ogromne owacje. Widać było, że spośród tych około 200 osób na koncercie niewiele jest takich jak ja – przypadkowych. Teraz jednak wiem, że kiedy przyjdzie mi iść na kolejny koncert tej grupy dołączę się go gromkich braw na przywitanie.
Żywiołak gra muzykę ludową, ale niezwykle psychodeliczną. Zwykłe instrumenty: skrzypce, bębny i bas wraz z dwoma kobiecymi wokalami tworzą jakąś mistyczną mieszankę. Do tego wszystkiego dochodzą, grzechotki, czy niespotykany instrument jakim jest lira korbowa.
Para kłębami ulatująca ze sceny, głośne śmiechy wokalistek, niestworzona mimika, ruchy ciała i czuję się niczym bohaterka „Dziadów”, jakbym stała w starej kaplicy podczas ludowych obrzędów wzywania duchów. To wszystko razem sprawia, że po całym ciele przebiegają ciarki.
Dla mnie tej muzyki nie trzeba klasyfikować, choć zespołowi przyporządkowywane jest wiele gatunków, nie muszę znać ich kawałków, żeby świetnie się bawić na koncercie, szczerze mówiąc nawet nie wiem o czym śpiewają, choć tego można się domyślać.
Zespół Żywiołak jest niesamowicie oryginalny (choć nie jedyny w tym co robi), polska scena muzyczna reprezentowana jest głównie przez miłosne piosenki o zdradach i nienawiści, takie z depresyjna muzyką, albo te na zagranicznym poziomie, dorównującym muzyce zza Odry. I właśnie Żywiołak przełamuje te granice.
Kiedy wszytko biegnie do przodu, do wciąż rozwijającego się Zachodu, Żywiołak nadciąga z słowiańskimi wierzeniami, baśniami i ludowymi rytmami, podanymi w magiczny, choć trochę demoniczny sposób.
Tekst: Olga Adamus [nibi]
foto: much