Jak pisała w „Wiedzy i Życiu” Agata Grabowska: „z początku w Olimpii podczas igrzysk miały miejsce okolicznościowe występy muzyków, popisy poetów, oratorów i wykłady filozofów, np. na 84. Igrzyskach Olimpijskich (w 444 roku p.n.e.) historyk Herodot czytał fragmenty swego dzieła, na 94. (w 388 roku p.n.e.) Zeuksis – jeden z najznakomitszych malarzy greckich – wystawił swój obraz. Sztukę, literaturę i muzykę jako konkurencje do programu igrzysk olimpijskich wprowadzono dopiero w 67 roku n.e., za panowania Nerona.” Autorka artykułu przywołała też fakt, iż „W latach 1912–1948 w kolejnych igrzyskach olimpijskich artyści walczyli o medale na równi ze sportowcami. Dziś jest inaczej.”Muzycy często konkurują na festiwalach. Odbiór poezji jest sprawą bardzo indywidualną – często spotyka się opinie, że poeci nie powinni ze sobą rywalizować. Niekiedy jednak w nawiązaniu do tradycji olimpijskich przyznawane mistrzom słowa nagrody otrzymują nazwy takie jak „Laur Poetycki”.
Tradycja prawdziwych poetyckich bitew datuje swoje początki na 1984 rok. Zaczęło się prawie niewinnie. W klubie jazzowym „Get Me High Lounge” w Chicago odbywały się odczyty nazwane „Monday Night Poetry Reading”, w których co prawda chodziło o to, aby połączyć poezję z performance’em, jednak nie występował bardziej kontrowersyjny aspekt – rywalizacja. Pomysłodawca, poeta, performer i robotnik budowlany Mark Kelly Smith chciał po prostu stworzyć formułę prezentowania wierszy atrakcyjniejszą niż wieczorki poetyckie.
W 1986 roku do stylu prezentowania poezji bliskiego performance’owi dołączył element konkurencji – Smith, przyszły „SlamPapi”, zwrócił się do publiczności o ocenianie poetów za pomocą kartek z ocenami. Było to na krótko przed przeniesieniem imprezy do chicagowskiego jazz-klubu „Green Mill” odwiedzanego niegdyś często przez Ala Capone. Sama nazwa slam pochodziła z terminologii brydżowej i baseballowej, polskim synonimem jest szlem.
Pierwszy National Poetry Slam odbył się 18 X 1990 roku w San Francisco. Do Europy idea ta przywędrowała ok. 1994 roku. Popularność zyskała dzięki filmowi Marca Levina „Slam”, nagrodzonemu Złotą Kamerą za debiut na festiwalu w Cannes w 1998 roku.
Slam to otwarty konkurs poetycki. Ważnym elementem idei slamów jest fakt, że uczestniczyć w nim może każdy. Mark Kelly Smith tworząc pierwsze tego typu imprezy, był daleko od środowisk akademickich, które wielokrotnie były wobec slamów bardzo krytyczne. Prezentacja jest ograniczona czasowo – zazwyczaj do trzech minut.
Do Polski slam dotarł w 2003 roku. Imprezę w Starej Prochoffni zorganizował Bohdan Piasecki. Zwycięzcą okazał się Jan Hubert Kapela (Jaś Kapela), którego tomik pod tytułem „Reklama” wydała korporacja Ha!art. Innym popularnym polskim slammerem jest Maciej Kaczka (kaczka.art.pl).
Kielce miały swój pierwszy slam niewiele ponad rok po Warszawie. 13 kwietnia 2004 roku w Domu Środowisk Twórczych odbyła się impreza organizowana przez Jerzego Daniela – redaktora naczelnego „Teraz”. Od tamtej pory slamy rozgrywane są w DŚT regularnie. Pierwsze relacje w TVP 3 znacznie różniły się od wyobrażeń, jakie mogą nasuwać zawadiackie wiersze Jasia Kapeli.
Cieszył zróżnicowany wiek poetów, ale ich zachowanie zapowiadało raczej stonowany nastrój twórczości. „Weteranami” kieleckich slamów są m.in. Katarzyna Macios, Grzegorz Woźniak i Adrian Witczak. Ten ostatni zwyciężył w dwudziestym, jubileuszowym konkursie, który miał miejsce 15 marca 2011 roku. Kolejny slam w DŚT będzie odbędzie się jesienią.
Drugim kieleckim organizatorem slamów jest Instytut Filologii Polskiej UJK.
Wiersze niektórych slammerów (np. Jasia Kapeli) można spotkać w portalu poetyckim nieszuflada.pl. Dla każdego, kto pisze jest on dobrym miejscem na to, by pożegnać się z tradycyjną publicznością nieśmiałego poety – szufladą. Cenne są również uwagi użytkowników tego serwisu na temat publikowanych wierszy (na „nieszufladzie” udziela się m.in. laureat Nagrody Kościelskich Jacek Dehnel). Mam jednak nadzieję, że znajdą się też tacy, dla których rywalizacja literatów nie jest „pomysłem godnym Nerona” i zobaczymy w Kielcach jeszcze wielu poetów gotowych skonfrontować swą twórczość z publicznością.
Andrzej Szczodrak