Najważniejsza polska nagroda literacka Nike dla Andrzeja Stasiuka za książkę „Jadąc do Babadag” – pisarz był zaskoczony – jestem szczęśliwy – zdołał tylko powiedzieć.Stasiuk otrzymał statuetkę Nike dłuta Gustawa Zemły oraz czek na 100 tys. zł. Nagrodę wręczali fundatorzy: Henryka Bochniarz, szefowa Nicom Consulting, oraz Wanda Rapaczyńska, prezes Agory, wydawcy „Gazety”.
Jeszcze przed werdyktem jury każdemu z siedmiu nominowanych wręczono Złote Pióra i kwiaty. Finaliści w większości powiedzieli „dziękuję”. Kiedy Stasiuk wszedł na scenę, korzystając z okazji, że uroczystość transmitowana jest na żywo w telewizyjnej Dwójce, pozdrowił swoich rodziców oraz córkę Antoninę, czym wzbudził śmiech i oklaski.
Kiedy po ogłoszeniu decyzji jury po raz drugi musiał wejść na scenę, nie był już tak swobodny. – Jeśli myślicie, że coś jeszcze wyduszę z siebie dzisiaj, to jesteście w grubym błędzie. Jestem szczęśliwy – powiedział i chciał wrócić na widownię. Zatrzymała go prowadząca uroczystość Grażyna Torbicka – po to, by gratulację pisarzowi mógł złożyć prezydent Aleksander Kwaśniewski od dziewięciu lat towarzyszący Nike. – Andrzej Stasiuk, jak odczytuję wyraz jego twarzy, jest zaskoczony tą nagrodą – powiedział prezydent i wyraził nadzieję, że w przyszłym roku, mimo że już w innej roli, też zostanie zaproszony na wręczenie nagrody Nike.
Zostało mu to obiecane. Kwaśniewski chwalił fundatorów i wszystkich laureatów nagrody. – Żyjemy w czasach zmian i dlatego trzeba też dbać o dobrą tradycję – powiedział i zaprosił wszystkich na przyszłoroczną jubileuszową uroczystość.
Wręczono też nagrodę czytelników, którą otrzymał Ryszard Kapuściński, autor „Podróży z Herodotem”. Dodatkowym wyróżnieniem była nagroda za najciekawszą recenzję jednej z nominowanych książek w konkursie zorganizowanym przez „Gazetę”. Zwyciężyła Joanna Kiełkowiecz z Legnicy (zawód – prawnik) za dwuzdaniową opinię o książce Kapuścińskiego (nagroda -wycieczka turystyczna dla dwóch osób).
Sam Ryszard Kapuściński nie przybył na uroczystość z powodu złego stanu zdrowia (reprezentował go Jerzy Illg, naczelny Znaku). Z tego samego powodu zabrakło redaktora naczelnego „Gazety” Adama Michnika oraz zeszłorocznego laureata nagrody Nike Wojciecha Kuczoka. Kuczok przysłał list, w którym wytłumaczył swą nieobecność: „Więzadło krzyżowe przednie to mój prawdziwy krzyż w ostatnich tygodniach”. I dodał: „Z pisarza występnego stałem się pisarzem występującym”.
Nie było też Tadeusza Różewicza. Reprezentował go Paweł Różewicz, autor rysunków w tomiku „Wyjście” oraz naczelny Wydawnictwa Dolnośląskiego Jan Stolarczyk.
„Wyjście” Różewicza to jedna z dwóch książek poetyckich, które znalazły się w finale. Drugą jest „Cała w piachu” Dariusza Suski. Pozostałe książki są prozatorskie i mają charakter autobiograficzny lub reporterski. „Wyjątkowo długa linia” Hanny Krall jest opowieścią o dawnej polskiej społeczności żydowskiej w Lublinie i o Zagładzie. Z kolei „My z Jedwabnego” Anny Bikont to reportaż dotykający jednej z najboleśniejszych spraw w polskiej historii – wymordowania Żydów przez polskich sąsiadów. „Podróże z Herodotem” Kapuścińskiego to spojrzenie na dotychczasową drogę autora „Cesarza”. „Goldi” Ewy Kuryluk jest autobiografią i historią własnej rodziny montowaną ze strzępów zachowanych w pamięci.
Zwycięskie „Jadąc do Babadag” Andrzeja Stasiuka to opis podróży, ale nie chodzi w nim o turystykę. Stasiuk opowiada o wykluczeniu, o życiu odartym z nowoczesnych rekwizytów. Pisze o Bułgarii, Rumunii, Mołdawii, węgierskiej, czeskiej i słowackiej prowincji. Albo o zatłoczonym porannym pociągu elektrycznym Warszawa – Żyrardów z robotnikami jadącymi do Ursusa. – Opisuję rzeczywistość marginalną i peryferyjną, bo na takich peryferiach układa się moje życie – mówi o sobie Stasiuk.