Nie czytałeś, to posłuchaj

Literatura audio pozwala jednocześnie „czytać” i prowadzić samochód, gotować lub uprawiać jogging. Tymczasem w Polsce książki na płytach i w formacie mp3 wciąż są rzadkością. Na naszych oczach odradza się sięgająca czasów Homera tradycja literatury mówionej. Według badań przeciętny Niemiec w wieku od 25 do 40 lat w trakcie jazdy samochodem słucha powieści, ostatnio najczęściej czytanej przez Klausa Kinskiego.Przed miesiącem ukazał się zawierający 20 płyt boks z literacką klasyką w jego interpretacji. W Niemczech rocznie wydaje się około 9 tysięcy nowych książek na płytach, kasetach i w formacie mp3. Podobny trend widać w USA czy Wielkiej Brytanii. Wiele wskazuje na to, że i u nas wkrótce będzie podobnie.

– To kolejny etap macdonaldyzacji kultury – uważa Krzysztof Majchrzak, który przed trzema miesiącami czytał w radiowej Trójce „Miasto utrapienia” Jerzego Pilcha. Jego zdaniem słuchanie literatury zamiast czytania eliminuje naszą aktywność w poznawaniu świata. Aktor akceptuje tylko teatr radiowy, który – jak mówi – jest próbą oddania ducha książki. Odmiennego zdania jest literaturoznawca Kazimiera Szczuka: – Książki audio są świetne. Jestem przekonana, że ich rozwój propaguje samą literaturę.

W Polsce nietrudno znaleźć potwierdzenie tych słów, mamy przecież długą tradycję radiowych słuchowisk i książek czytanych w odcinkach. Chyba każdy potrafi przywołać przynajmniej jedną powieść, z powodu której warto było biec do domu i włączyć radio – na przykład Zbigniew Zamachowski czytający „Buszującego w zbożu” J.D. Salingera w Rozgłośni Harcerskiej.

Marianna Lutomska Newsweek