Opis 91 miejscowości związanych ze Stefanem Żeromskim i jego rodziną, zdjęcia krewnych pisarza, w tym nieznane dotychczas fotografie babki i chrzestnego znajdują się w nowej książce Kazimiery Zapałowej „Miejsce zostało to samo”.To „Biograficzno-literacka wędrówka śladami Żeromskiego po ziemi świętokrzyskiej” – informuje podtytuł. Nie jest to zwykły przewodnik. Znajdują się w nim nie tylko informacje historyczne, fotografie czy opis wartych zobaczenia miejsc, ale także liczne związane z nimi cytaty z utworów Żeromskiego.
Książka miała się ukazać znacznie wcześniej. – Napisanie zaproponowali mi w 1998 roku Rysiek Garus i Jacek Pernal [z Agencji JP, wydawcy książki – red.]. Nie chciałam powtarzać wiedzy, którą już posiadałam, pisać kolejnego przewodnika. Jak zaczęłam przeglądać tysiące dokumentów, doszukiwać się kolejnych faktów, materiału zebrało się tyle, że powstała książka „Rodzina Stefana Żeromskiego w Świętokrzyskiem” – opowiada pani Kazimiera.
Tamta książka ukazała się przed dwoma laty, rozeszła się po świecie i przyczyniła do powstania obecnej. Do autorki odezwali się bowiem mieszkający w różnych krajach potomkowie rodziny autora „Przedwiośnia”. Z Kanady otrzymała fotografię Agnieszki z Jackowskich Katerliny, babci Stefana Żeromskiego. Od rodziny w Polsce przyszło zdjęcie Ignacego Schmidta, wuja i ojca chrzestnego pisarza, a z dalekiej Australii kilkadziesiąt fotografii, m.in. ciotki Marii z Katerlów Kozłowskiej i jej męża Józefa Kalasantego.
W czasie swoich wędrówek pani Kazimiera poznała wiele osób spokrewnionych z Żeromskim.
– Jestem już prawie członkiem rodziny – żartuje. Udało jej się odtworzyć losy dalszych i bliższych krewnych. – Nadal jednak zagadką jest dla mnie najmłodsza siostra Bolesia. Relacje jej ze Stefanem są zupełnie niezrozumiałe, nie utrzymywali kontaktów – podkreśla pani Kazimiera. Ustaliła, że zmarła w 1940 roku w Warszawie, a wcześniej mieszkała w Łowiczu. – Znalazłam jej wpis w księdze pamiątkowej klasztoru w Świętej Katarzynie z lat dwudziestych, przysłała też tam biografię brata pióra Stanisława Piołuna-Noyszewskiego – opowiada pani Kazimiera. W dalszym ciągu poszukuje fotografii najmłodszej z Żeromskich, a także portretu Heleny Radziszewskiej, wielkiej miłości Stefana w okresie pobytu w Kielcach. – Miała trzy córki, jest szansa, że gdzieś się zachował – uważa.
Kazimiera Zapałowa po 37 latach pracy w Muzeum Lat Szkolnych Stefana Żeromskiego przeszła w ubiegłym roku na emeryturę. – Teraz uprawiam ogródek i piszę książki – śmieje się. I zapowiada że za kilka tygodni ukażą się kolejna, tym razem wspomnieniowa. – Wszystko wokół Żeromskiego w moim w moim życiu – zdradza.
Janusz Kędracki Gazeta Wyborcza