Książka roku 1998 we Francji, uhonorowana nagrodą IMPAC Dublin Literary Award: „Cząstki Elementarne” – Michela Houellebecqa.Pozycja ta tradycyjnie wywołała skandal we Francji, dzieląc krytyków. Jedni docenili obserwacje autora i jego pogląd na społeczeństwo końca XX wieku, drudzy – uznali powieść za nihilistyczną, reakcyjną i pornograficzną. Bohaterami publikacji są dwaj bracia: Michel – biolog molekularny i filozof oraz Bruno – nauczyciel, sekso- i alkoholik. Mimo różnych kolei życia obaj przechodzą kryzys wieku średniego. Sfrustrowani, samotni w tłumie i pogrążeni w depresji popadają w marazm, próbując szukać sposobu na dalsze życie. Losy obojga, opisane z perspektywy odległej przyszłości, stały się pretekstem do pogłębionej krytyki współczesnego społeczeństwa, jego konsumpcjonizmu i pogoni za hedonizmem. Powieść wywołała skandal ze względu na skrajnie negatywną oceną świata, „gdzie istoty mijają się w astronomicznej pustce, gdzie nie istnieje możliwość jakiegokolwiek związku”. Ludzi opisuje autor bez sympatii, zimnym, naukowym językiem: jak okazy w zoo. Z książki wyłania się ponura i depresyjna wizja rzeczywistości. Obrywają w niej wszyscy: intelektualiści i głupcy, murzyni, mężczyźni, kobiety, a nawet papież.
Ja jak zwykle nie rozumiem skandalu wokół publikacji. Przedstawia ona tylko jedną, interesującą autora twarz świata. Ale czemu miałby on prezentować obecne zjawiska społeczne i cywilizacyjne optymistycznie, jeżeli się z taką wizją nie identyfikuje? Opisane wydarzenia i poglądy są w 100 procentach prawdopodobne do zaistnienia w rzeczywistości, co prowadzi do karkołomnej tezy, że to nie książka jest skandaliczna, tylko życie.
Kinga Matałowska