Ćwieki w głowie – Adolf Dygasiński

Każda podróż, a w szczególności podróż literacka może stać się pretekstem do podróży głębszej – być może będzie to podróż do ojczyzny utraconego czasu, powracających zapachów, krajobrazów, fleszy zapamiętanych z okresu dziecięctwa.Być może warto wakacyjny czas spędzić tam, gdzie kiedyś wakacje trwały przez cały rok. Gdyby tak odświeżyć zapach pieczonego przez babcię podpłomyka, oprzeć się o leniwie wygrzewający się na słońcu snopek dopiero co skoszonego siana i rozczytywać ikonografię obłoków. Być może warto wrócić do miejsc, których obrazy snują się po dorosłej już głowie niczym dźwięki niegdyś zasłyszanej melodii. Bo przecież te wspomnienia wywierają piętno na kolejach całego życia, choć – jak pisze inspirator naszej podróży Adolf Dygasiński – były to tylko ćwieki w głowie.

"Nigdzie róża rankiem nie przyozdabia świata cudowniej” – pisał Adolf Dygasiński o Ponidziu w swym pierwszym beletrystycznym utworze. Region położony nad środkową i dolną Nidą, a obejmujący okolice Jędrzejowa, Kazimierzy Wielkiej i Pińczowa w szczególny sposób opiewa twórczość pozytywistycznego publicysty i powieściopisarza. Jego dzieciństwo i młodość spędzone na Kielecczyźnie ukształtowały go jako twórcę i patriotę. Dygasiński urodził się w Niegosłowicach, wychowywał w Danatkowicach, kształcił w Pińczowie oraz Kielcach. Oczarowany ponidzkim krajobrazem, interesował się wszelkimi sprawami lokalnej społeczności. Interesowało go to, co interesowało mieszkańców tej „małej krainy szczęśliwości”: sprawy bytowe, małomiasteczkowa obyczajowość, regionalna mitologia, życie biedoty wiejskiej. Dygasiński w żaden sposób nie faworyzował ludzi zamieszkujących jego ukochaną ziemię, nie dodawał zasług, nie przekłamywał czytelnika. Pisał: „ludzie są tu różni, jak zwykle na świecie, dobrzy, źli, głupi lub mądrzejsi, pracowici lub próżniacy, zwyczajnie jak ludzie”. Niejednokrotnie kąśliwym okiem spoglądał na pretensjonalność i gnuśność lokalnych mieszczan. Nawet niedyskretna demaskacja prowincjonalnej mentalności kielczan idzie w twórczości Dygasińskiego w parze z zachwytem nad fenomenem miejscowego krajobrazu: „Jak węże, które z gniazda swego na świat pomykają, tak z Kielc biegną we wszystkie strony bite gościńce pierwszego, drugiego i trzeciego rzędu: precz, precz poprzez Chęciny, przez Chmielnik i Słupię Nową, i Miedzianą Górę, i Suchedniów. Oj, miły Boże, kędyż się kończą te drogi kieleckie? Pono i u oceanów świata końca ich nie ma.”

Dygasiński sprowokował niemałą dyskusję w środowisku literackim poprzez wprowadzenie do swej twórczości gwary nadnidziańskiej, której znajomość wyniósł z rodzinnego domu. Jego lokalny patriotyzm objawiający się w umiłowaniu autentycznego języka Ponidzia z wielkim oburzeniem krytykowała Maria Konoponicka. Z kolei Stefan Żeromski w pełni rozumiał ideę, kształt artystyczny utworów Dygasińskiego, istotę jego przynależności do rodzinnej ziemi, doceniał jego zasługi dla literatury i regionu pisząc: „rozumiał i czuł jak nikt inny istotę tameczego życia”.

Czy zachwyt pisarza nad utraconą krainą dzieciństwa był uzasadniony? Jedynie indywidualna podróż w rejony stanowiące nasze ćwieki w głowie pozwoli nam odkryć i zrozumieć istotę postawy Dygasińskiego. Każda podróż to pretekst…

W Muzeum Regionalnym w Pińczowie można zobaczyć ekspozycję: „Adolf Dygasiński – życie i twórczość”, która ilustruje silne związki pisarza z Pińczowem i Ponidziem. Wystawa zawiera m.in.: rękopisy, listy, fotografie oraz liczne pamiątki związane z życiem i twórczością jednego z głównych, polskich naturalistów. Ekspozycja zawiera ponadto kopie trzech obrazów Jacka Malczewskiego przedstawiających Adolfa Dygasińskiego.

Sylwia Gawłowska