Historia człowieka szukającego wolności najlepszym filmem XIV edycji Przeglądu Form Dokumentalnych „Nurt” – zwyciężył „Wypalony” warszawskiej dokumentalistki Anny Więckowskiej.– To niesłychanie sprawnie zrobiony film. Pokazuje, że człowiek jest jasnym punktem niezależnie od warunków, w jakich się znajdzie. Taki model życia staje się jego wyborem – mówi Maria Malatyńska, przewodnicząca jury. „Wypalony” to historia Stanisława, który mając wyższe wykształcenie i znając biegle kilka języków obcych, wybrał życie z dala od cywilizacji. Mieszka w Bieszczadach, gdzie zajmuje się wypalaniem węgla.
Publiczność za najlepszy film tegorocznego przeglądu wybrała „Honor Generała” Joanny Pieciukiewicz. To historia obrony generała brygady Wojska Polskiego Stanisława Sosabowskiego.
* * *
Rozmowa z Anną Więckowską*
Angelina Kosiek: Jak poznała Pani bohatera filmu „Wypalony”?
Anna Więckowska: Trzy lata temu byłam w Bieszczadach, realizując inny projekt. Ktoś powiedział mi o wykształconym, inteligentnym człowieku, który zajmuje się wypalaniem węgla drzewnego. Pamiętam, że zdziwił się, kiedy zaproponowałam nakręcenie filmu o nim.
Zanim Stanisław trafił w Bieszczady, przeszedł ciekawą drogę.
– Rzeczywiście, skończył w Łodzi archeologię, potem pracował jako tłumacz w Centrali Handlu Zagranicznego. To człowiek, który biegle zna angielski, niemiecki i francuski, mówi także po włosku i hiszpańsku. Wielbi literaturę i stara się czytać ją w oryginale, bo przekłady są dla niego stratą czasu. W Bieszczady trafił 35 lat temu jako turysta i wsiąkł w ten krajobraz. Stasiu ma bardzo utopijną, a zarazem prostolinijną wizję świata. Chociaż byłoby go stać na kupno mieszkania, woli barak. Kręcąc film, chwilowo czuliśmy się intruzami, w końcu reprezentowaliśmy świat, przed którym on uciekł.
To było najtrudniejsze?
– Nie, jak zwykle pierwszy kontakt. Jest pewien procent ludzi, którzy mają parcie na szkło i chcą występować w „Idolu” czy „Szansie na sukces”. Cała reszta, nawet jeśli ma wspaniałe życie, niechętnie chce się obnażać przed kamerą. Na tym właśnie polega rola reżysera, aby ocieplić atmosferę.
Siłą „Wypalonego” są zdarzenia, których początkowo nie było w scenariuszu.
– Piszemy je po to, żeby pokazać, jaki mamy pomysł na film. W trakcie kręcenia dzieją się jednak rzeczy, których wcześniej nie byliśmy w stanie przewidzieć. Tak jak wtedy, kiedy Stasiu spadł z pieca i złamał sobie rękę. Bałam się, że produkcja zawiśnie na włosku, serce zaczęło mi mocniej bić. Chociaż zaplanowałam zupełnie inną końcówkę, na szczęście udało się wszystko pogodzić.
* Anna Więckowska współpracuje z Redakcją Form Dokumentalnych Telewizji Polskiej. Jej najgłośniejsze filmy to „Dzieci Piramidy” i „Tomek W.” Tworzy również filmy oświatowe i szkoleniowe.
Angelina Kosiek Gazeta Wyborcza