„Posłuszeństwo” – wystawa Doroty Nieznalskiej w Poznaniu – Nieznalska nie miota się od jednej infamii do drugiej. Ona z żelazną konsekwencją porusza w swojej sztuce wciąż ten sam problem, bliski obsesji Marka Koterskiego z jego ostatniego filmu „Wszyscy jesteśmy Chrystusami”: dlaczego podstawową funkcją Polaka i Polki jest cierpienie?„Posłuszeństwo” w galerii Stary Browar finansowanej przez Kulczyk Foundation w Poznaniu to pierwsza większa wystawa indywidualna artystki w Polsce od 2002 r., czyli od procesu wytoczonego jej z powodu instalacji „Pasja”, która pokazywała film z mężczyzną ćwiczącym na siłowni, a obok krzyż ze zdjęciem genitaliów.
Po drodze był tylko krótki pokaz w klubie Le Madame w Warszawie oraz kilka wystaw zbiorowych lub wystąpień na marginesie innych wydarzeń artystycznych. Artystka miała też dwa indywidualne pokazy – w Szwecji i w Regensburgu, skąd właśnie wróciła ze stypendium. Anatema minęła, choć można zauważyć, że jeśli w Polsce Nieznalska wychodzi dziś na powierzchnię, to nie przez ścieżkę państwowych galerii, tylko dzięki prywatnemu sponsorowi.
Kuratorka wystawy Agata Jakubowska chciała pokazać, że Nieznalska nie jest autorką jednej rzeźby. Nieznalska to jest nie ktoś, kto został przez „Pasję” wykreowany, ale ktoś, kto wykreował się już sam wcześniej, dobrze wiedząc, o jakie sprawy w sztuce mu chodzi.
To się udało. To sukces tej wystawy i artystki.
Wystawa dowodzi, że tak przed „Pasją”, jak i po „Pasji” Nieznalska nie jest człowiekiem, który bezładnie miota się od jednej infamii do drugiej. Ona z żelazną konsekwencją i uporem porusza w swojej sztuce wciąż ten sam problem, obchodzi ją jedna i ta sama sprawa. Tą sprawą jest cierpienie. Po obejrzeniu wstrząsającego filmu Koterskiego nie mogę myśleć o sztuce Nieznalskiej inaczej niż jak o równoległej wizji.
Na czym polega ten upiorny mechanizm, który powoduje, że życiowe czynności łącznie z jedzeniem, miłością i rozmową traktujemy jak najsroższą karę? Dlaczego spotkanie ludzi zamienia się w krwawą bójkę, w której zawsze ktoś przegrywa i spada na dno? Pytanie jest to samo. Odpowiedź jest różna.
Odpowiedzią Koterskiego jest Pasja, jego tytułowe „Wszyscy jesteśmy Chrystusami”, gdzie każdy jest synem jakiegoś ojca, który wydał go na mękę. Włożył mu na głowę koronę cierniową i zostawił go w cierpieniu, na dodatek nakazując być szlachetnym i dobrym.
Nieznalska odpowiada inaczej – życie prywatne, społeczne i polityczne można rozumieć jako ciąg relacji sadomasochistycznych. Zawsze ktoś dominuje, inny jest posłuszny, ktoś czerpie satysfakcję z władzy, inny jej się poddaje i próbuje pokochać swój ból.
Nieznalska pokazuje niezwykły cykl prac z lat 2004/05 pt. „Implantacja perwersji”. To fotografie obiektów, które artystka własnoręcznie wykonała. Np. smycz z obrożą – kolczatką z brązu, która niepokojąco przypomina koronę cierniową. Albo diadem na głowę, też drapieżny i kolczasty, z resztą wyrwanych czarnych włosów – wersja korony cierniowej w stylu glamour.
Nieznalska pokazuje też rzeźbę – świetną – pt. „Numer 44”. To wieńce cierniowe z brązu w mickiewiczowskiej liczbie, złączone w łańcuch zwieszający się z sufitu na podłogę. Ostatni wygląda jak upleciony z drutu kolczastego. Ta praca to ironiczny komentarz na temat polskiego mesjanizmu. Ponieważ korony tworzą jednocześnie łańcuch, zbawienie, które obiecują, może być kolejnym etapem zniewolenia. Jest ich bardzo wiele, przez co mniej mają wspólnego z relikwią, a więcej – z rekwizytem. Pochodzącym zresztą raczej z masochistycznego rytuału niż chrześcijańskiej kalwarii.
Patrząc na wystawę w Starym Browarze, zdałam sobie sprawę, że w sztuce Nieznalskiej symbole religijne są wtórne wobec religii. To znaczy że ich źródłem nie są bezpośrednio obrazy religijne, ale wyobraźnia artystyczna czerpiąca z de Sade’a, Sacher-Masocha, Feliciena Ropsa, Beardsleya oraz wszystkich innych pisarzy i rysowników mówiących o transgresji seksualnej. Obiekty wykonane ze skóry i brązu, wyglądające jakby z innej epoki, rękodzielnicze, a przez to od razu zabytkowe (pejcze, maski) kojarzą się z repertuarem praktyk sadomasochistycznych oraz ze sztuką i literaturą fin de siecle’u. Symbole erotyczne i pasyjne splatają się w fantazjach twórców już dawno i Nieznalska nie pierwsza odkryła ich związek.
W świetle dzisiejszej wystawy, która pokazuje jej twórczość z lat 1999-2006, inaczej trzeba patrzeć też na instalację „Pasja”. Była o tyle bluźniercza, o ile bluźnierstwo jest zawarte w przetworzonych przez sztukę rytuałach sadomasochistycznych.
Jednak nawet jeśli Nieznalska nie jest bluźniercza, to jest bardzo odważna. A tą wystawą potwierdziła, że to, co robi, należy do kultury i sztuki, a nie do polityki i socjologii.
Dorota Nieznalska „Posłuszeństwo”, Galeria Stary Browar, Poznań, kuratorka Agata Jakubowska, do 28 maja.