W Bielinach będą uczyć gwary świętokrzyskiej

Dawni to sie u nos tak godało – kużden wiedzioł, co znacy „iść bosso pu Łysicy, lassowi” albo „obgrubłe jedle” -warto godać, jak godali z dziada pradziada i pokazywać te mowe tym, co przyjadom do naszy świetokrzyski ziemi.Lekcje gwary świętokrzyskiej ruszą wkrótce w ramach programu „Bielinianie nie gęsi i swój język mają”. Nauczycielami będą mieszkańcy Łysogór, którzy wciąż, jak Ewa Siudajewska z Bęczkowa, posługują się rdzenną mową.

– Musiałam się jej nauczyć, gdy poszłam do szkoły. Dzieci odrzucały mnie, bo nie mówiłam jak one. Świętokrzyskiej gwary, i to jeszcze przedwojennej, uczyli mnie sąsiedzi – wspomina Siudajewska.

Pomysł realizowany w ramach programu operacyjnego „Kapitał ludzki” składa się z dwóch części. Pierwszą, badawczą od kwietnia poprowadzi dr Stanisław Cygan z Akademii Świętokrzyskiej. Nagrywane będą godki na różne tematy, a następnie wykorzystane na kursie. Ten zaś będzie obejmował część teoretyczną i praktyczną. Całość zakończy wydanie rozmówek polsko-świętokrzyskich. Szacowany koszt programu – 50 tys. zł.

Gwara ma przede wszystkim przyciągnąć turystów do regionu. – Jest modna, dzięki niej górale podhalańscy zyskują tożsamość. Dlaczego więc my nie mielibyśmy pójść w tym samym kierunku? Mamy przecież swoją mowę, musimy ją tylko dobrze wypromować – przekonuje Dariusz Dąbek, kierownik referatu rozwoju zasobów ludzkich i turystyki Urzędu Gminy w Bielinach.

Chęć udziału w programie zgłosiło już wielu nauczycieli i właścicieli gospodarstw agroturystycznych. Ci ostatni chcieliby np. przy ognisku w oryginale opowiedzieć legendę o Zbóju Kaku. – A beł to zbój strasecnie sielny i strasecnie mocarny, ze nikto przed nim ostoć sie ni móg. Bez bandy chodził, w pojedynke rozboje cynie, a tak sie galancie sprawioł, ze nikto go nie uwiedzioł, kiej z rozboju sed i do Łysicy wracał – opowiada Magdalena Kowalczyk z urzędu gminy.

– Już się zapisałam na kurs. Dzięki gwarze nasza oferta będzie bardziej interesująca – nie ma wątpliwości Barbara Zielińska, właścicielka gospodarstwa agroturystycznego w Hucie Szklanej.

Nauka gwary ma być jednym z elementów programu, na który składa się m.in. organizacja Świętokrzyskiej Izby Dobrego Smaku Łysogór w chałupie w Kakoninie. Gmina chce też reaktywować wesele bielińskie, tradycyjny obrządek świętokrzyski z ludowymi rekwizytami i w ludowych strojach, który zanikł w latach 70.

Zdaniem Siudajewskiej gwara to skarb, który trzeba ocalić od zapomnienia. – Niewiele jest osób, z którymi w tej chwili mogę porozmawiać tą starą, przedwojenną gwarą – narzeka. I zachęca: – Wsytkie jezdemy góralami świętokrzyskimi. Nie zaniechojta mowy wasyk psodków. Dziećmi ty ziemi jezdemy. Wielka to sława i honor, jezli pojmujeta une wartości.

Monika Rosmanowska Gazeta Wyborcza