Tysiące wyznawców voodoo zebrało się w małym, portowym miasteczku Ouidah w Beninie. Tam, już po raz dziesiąty, celebrują Narodowy Dzień Voodoo. Modlą się, tańczą i składają w ofierze zwierzęta.Wierni spotykają się na plaży nazywanej „miejscem bez powrotu”. To stąd odpływały do Ameryki statki ze schwytanymi niewolnikami.
„To nie wygląda tak, jak wyobrażają sobie mieszkańcy Zachodu. Nie ma tu laleczek i nie ma wbijania w nie szpilek, i nie ma też zombies” – powiedział James Copnall, który jest w Ouidah. Copnall opisuje, że wyznawcy voodoo tańczą w rytm transowego bicia bębnów, modlą się i składają w ofierze zwierzęta.
Voodoo to mieszania wierzeń pogańskich i chrześcijańskich. Wyznawcy tego kultu wierzą, że ich życie jest zdeterminowane przez siły natury takie jak: woda, ogień, ziemia i powietrze. By je przebłagać należy im składać ofiary ze zwierząt. Jednocześnie wierzą w istnienie jednego stworzyciela, ale i wielu pomniejszych bogów.
– Ludzie mają negatywny stosunek do voodoo, ponieważ widzą je tylko przez złe praktyki, takie jak magia czy uroki rzucane na kogoś w zazdrości. Ale te praktyki nie są istotą voodoo- powiedziała Martine De Sousa, była kustosz Muzeum Voodoo w Beninie.
65 proc. spośród 7 mln mieszkańców Beninu jest wyznawcami voodoo. Narodowy Dzień Voodoo, państwowe święto, które jest dniem wolnym, obchodzą już po raz dziesiąty.