Artyści ze Związku Polskich Artystów Plastyków nie wyściubili nosa poza mury galerii Tycjan, mimo że to oni mieli „ożywić” deptak, a dokładniej skwer przy ulicy Kapitulnej. Prezes ZPAP mówi, że wystawianie się poza wnętrzami galerii to dla naszych malarzy ujma.Atrakcyjny lokal w samym sercu ul. Sienkiewicza artyści zrzeszeni w związku otrzymali od miasta na niezwykle preferencyjnych warunkach. Płacą niewiele ponad 5 zł za m kw. W tym miejscu mieli urządzić galerię sztuki, a przy okazji z ul. Małej przenieść swój sklep z materiałami malarskimi. W ten sposób prezydent Wojciech Lubawski realizował swoją wizję stworzenia z wyremontowanego deptaka miejsca, gdzie znajdują się nie tylko sklepy, ale także galerie i kawiarnie.
Na remontowanym skwerze przy ul. Kapitulnej specjalnie zaprojektowano kolumnady, które służyć mogą do prezentacji prac malarskich. Niestety, do tej pory żadnej wystawy tam nie zorganizowano. – To środowisko jest takie trochę trudne do rozruszania – twierdzi Sławomir Micek, od czerwca prezes kieleckiego oddziału ZPAP. – Większość kieleckich artystów chętniej wystawia się w galeriach, niż na wolnym powietrzu, bo to kojarzy im się kramarcznie. Niektórzy mają skojarzenia z czasami studenckimi, kiedy dopiero nabywało się szlifów – dodaje.
Przyznaje, że galerie jest mała, bo większość jej powierzchni zajmuje sklep. – Ale dla nas to praktycznie jedyny dochód, który pozwala związkowi funkcjonować, z samych składek byśmy nie przeżyli – przekonuje Micek.
Zgadza się z twierdzeniem, że galeria powinna promieniować na otoczenie, a członkowie związku być inspiratorami wydarzeń artystycznych. – Zbieramy fundusze na metalowe stelaże, które można byłoby montować na kolumnadach, a na nich prezentować obrazy. Myślę o organizowaniu aukcji plenerowych, które byłyby kompromisem dla artystów mających opory przed eksponowaniem swoich dzieł na powietrzu – zapowiada prezes ZPAP.
Nie wyklucza, że uda się coś zrobić w tym roku, choć skarży się, że to sezon ogórkowy, a artyści wyjechali na wakacje.
Tymczasem właśnie w wakacje plac, który już przyjął nieformalną nazwę Artystów, powinien tętnić życiem. – W Kielcach jak nigdy jest sprzyjający klimat dla kultury. Miasto chętnie wspiera i angażuje się w przedsięwzięcia kulturalne, pomaga artystom. Niestety, nie może ich zmusić do kreatywności. Czasami wydaje się, że brakuje świeżej krwi, świeżego ducha i mam tu na myśli nie tylko ZPAP, ale wiele innych organizacji – ocenia Beata Kamińska, kierownik referatu kultury kieleckiego magistratu.
W podobnym tonie wypowiada się prezydent Lubawski. – Nieobecni nie mają racji. Nie będą się pokazywać, to przyjdą inni – mówi.
Dodaje, że sama galeria Tycjan jest pięknym miejscem. – Miło było mi tam zaprowadzić gości w nocy, kiedy akurat raz czy dwa było czynne. A jeżeli artyści nie chcą korzystać z możliwości, jakie daje plac, zrobimy to sami. Na pewno nie zabraknie tam atrakcji, być może to skłoni ZPAP do refleksji. Natomiast nie zamierzam podejmować żadnych kroków administracyjnych typu zmiana preferencyjnego czynszu – podkreśla prezydent Lubawski.
Joanna Gergont Gazeta Wyborcza