Niektórzy mają ich mniej, inni więcej: od pospolitych po rzadkie; Cecha wspólna – każdy ma choć jedno – Co? Imię.Problem z imieniem jest taki, że gust rodziców niekoniecznie pokrywa się z naszym, a rówieśnicy w podstawówce potrafią być wyjątkowo okrutni… Nieprzyjemnie jest też, kiedy w instytucjach, gdzie komunikacja odbywa się przez dziurkowaną szybę, musimy wykrzykiwać nasze imię po tym jak druga strona uprzejmie zapyta „że jak?”. Dobrze jest więc kiedy to, jak mówią na nas inni, nie sprawia nikomu problemów i nie brzmi złowrogo. Pocieszeniem dla niezadowolonych z własnego imienia jest fakt, że można je zmienić. Cena tej przyjemności to jedyne 70 zł, kilka papierków i trochę czasu straconego na załatwianie formalności. Wniosek może jednak zostać odrzucony, jeśli powód wyda się niewystarczający albo wybrane imię nie spełni odpowiednich kryteriów.

W latach dziewięćdziesiątych najpopularniejszymi imionami były Mateusz, Łukasz, Patryk, Paweł, Michał, Jakub, Kamil, Natalia, Aleksandra, Karolina, Katarzyna, Anna, Magdalena i Paulina. Nie ma możliwości, żebyś nie znał choć jednej osoby noszącej któreś z powyższych imion. Te najczęściej wybierane stanowią jedynie marny ułamek tych, które można nosić w Polsce. Na tę różnorodność składają się zarówno imiona słowiańskie, germańskie, greckie, łacińskie, staropolskie, szkockie, czeskie, hebrajskie i biblijne. Mamy więc Ariadnę, Baalisa, Cieciradę, Dagoberta, Eudoksję, Felicysma, Gizelę, Hegezypa czy Izbygniewę. Jest w czym wybierać. Mimo wielu możliwości nie wszystko jest dozwolone.

Przed szalonymi zapędami rodziców bronią nas urzędnicy, prawo i Rada Języka Polskiego, która czuwa, żeby imion nie było więcej niż dwa, żeby nie były wulgarne, ośmieszające czy przysparzające nieprzyjemności. Nie mogą to być zdrobnienia ani wyrazy pospolite, a każda z liter musi znajdować się w alfabecie łacińskim. Dodatkowym ograniczeniem (na które młodzi rodzice narzekają najczęściej), jest to, że imię powinno wskazywać na płeć dziecka. W praktyce oznacza to, że imię każdej dziewczynki musi kończyć się samogłoską a. W urzędach nie są także mile widziane imiona, w których któraś litera jest zdublowana (np. Wioleta zamiast Wioletty).

Niespotykane i budzące wątpliwości imię może być przez urzędnika zakwestionowane. Rada Języka Polskiego wydała opinię na temat imion, które usiłowano nadać dzieciom, a które wywołały pewne kontrowersje. Był wśród nich pomysły popkulturalne – Tupak, Sade, Neo, Ozzy, Jennifer, przyrodnicze – Dąb, Orchidea, Wilga, Wilk, Poziomka, Malina, Jeżynka, geograficzne – Malta, Martynika, Europa, Attika, Salwador, India. Próbowano przemycić też imiona obcego pochodzenia – Chantal, Chiara, Kimberly czy Jeanette. Był też pomysł na Jana Jana, Beatę Kingę Słońce oraz Wiosnę. Z odmową spotkała się także decyzja pewnej małżeńskiej pary o nazwaniu swojej córki Inna. Nie było też łatwo z inspiracjami literackimi – niejeden urzędnik głowił się nad Dantem, Jagienką, Boromirem i Jankielem. Czujne oko odpowiedzialnych organów zadziałało również wtedy, kiedy ojciec usiłował nazwać swoją córkę Legia. Pomijając wszystkie inne argumenty za odrzuceniem tej idei, należy pamiętać też o tym, że nazywając się w ten sposób ciężko przetrwać w mieście, które kibicuje innemu klubowi sportowemu.

Imieniny to taki dzień w roku, który w jakiś sposób związany jest z naszym imieniem. Nie w każdym są obchodzone, ale w Polsce tak – wyjątkowo hucznie. Jeśli chcemy wybierać w datach imienin, to najlepszą opcją jest nazywanie się Jan albo Maria (świętują średnio 4 razy na miesiąc!). Dużego wyboru nie mają natomiast Delfin i Klet – tylko jeden dzień w roku.

Janka Pomianowska / o2.pl