W czwartek w Warszawie w wieku 91 lat zmarła Hanka Bielicka. Aktorka sławę zyskała głównie dzięki radiowemu „Podwieczorkowi przy mikrofonie”, ale grała też w teatrze i filmie. Była też znakomitą artystką kabaretową, mistrzynią monologu.Przez 25 lat Hanka Bielicka bawiła radiowych słuchaczy jako Dziunia Pietrusińska, „miejsko-wiejska paniusia” – jak określił tę rolę jej twórca Bogdan Brzeziński. W humorystycznej formie obnażała wady i słabostki Polaków.
Artystka była aktywna zawodowo niemal do samej śmierci. Jeszcze w tym tygodniu telewidzowie podziwiali Hankę Bielicką w programie „Szymon Majewski Show” nagranym kilka tygodni temu. Kinowa publiczność może od lutego oglądać aktorkę w głośnej ekranizacji powieści Katarzyny Grocholi „Ja wam pokażę!”.
Oprócz ról komediowych w kabaretach „7 kotów”, „Szpak” i „U Kierdziołka”, Bielicka zagrała w ponad 20 filmach m.in. w: „Zakazanych piosenkach”, „Małżeństwie z rozsądku”, „Café pod Minogą” oraz „Panu Wołodyjowskim”.
Za pracę artystyczną aktorka została uhonorowana m.in. Nagrodą Prezesa Rady Ministrów pierwszego stopnia, a także otrzymała Krzyż Kawalerski i Komandorski Orderu Odrodzenia Polski oraz Złoty Krzyż Zasługi. W 2001 roku, jako wybitna osobowość telewizyjna, otrzymała statuetkę Super Wiktora, nagrodę Akademii Telewizyjnej.
Hanka Bielicka urodziła się 9 listopada 1915 roku w Łomży. Studiowała romanistykę w Warszawie, jednak przerwała studia i podjęła naukę w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej.
Na scenach warszawskich występowała od 1949 roku. Kilka lat później nawiązała współpracę z Teatrem Syrena. Na jego scenie występowała przez 43 lata.
Jerzy Hoffman powiedział, że Hanka Bielicka łączyła najwyższej klasy aktorstwo z niesłychanym optymizmem. Reżyser, który współpracował z Hanką Bielicką przy filmach „Gangsterzy i filantropi” oraz „Pan Wołodyjowski” zaznaczył, że w życiu zachowywała się tak samo, jak na scenie i na ekranie.
Podkreślił, że aktorka do końca była wulkanem optymizmu i żywotności. W przeróżnych rolach, które grała już przed wojną, pokazywała swoje prawdziwe odbicie. Zawsze była też otwarta na ludzi i nigdy nie było w niej widać zawiści w stosunku do innego człowieka.
Andrzej Łapicki wspomina zmarłą Hankę Bielicką jako niezwykle pogodną i promienną osobę, oddaną publiczności i zawodowi. Jego zdaniem, jej odejście to ogromna strata.