George Clooney w ciągu dziesięciu lat z przystojniaka grającego w serialu stał się ważną figurą w Hollywood. Kimś, kto w jednym roku dostaje aż trzy nominacje do Oscara jako aktor, reżyser i scenarzysta. I na dodatek nic nie traci na urodzie.Kiedy odchodził z „Ostrego dyżuru”, fanki, w tym autorka tego tekstu, rozpaczały, a nawet w proteście przestawały oglądać sagę o lekarzach z pogotowia w Chicago. Żadna nie spodziewała się, że wkrótce przystojny George Clooney zostanie jedną z większych figur w Hollywood. Nie tylko cenionym aktorem (my jego talent widziałyśmy gołym okiem już w serialu), ale też producentem ambitnych filmów i świetnym reżyserem. W tym roku Clooney został po raz pierwszy w życiu nominowany do Oscara, i to od razu w trzech kategoriach! Jako aktor za drugoplanową rolę w dramacie szpiegowskim „Syriana” oraz jako scenarzysta i reżyser ambitnego, czarno-białego filmu „Good Night and Good Luck” o dziennikarzu telewizyjnym Edwardzie R. Murrowie, który w latach 50. przyczynił się do upadku polującego na komunistów senatora McCarthy’ego.
45-letni Clooney ma ogromne szanse na co najmniej jedną statuetkę. Ale nie zawsze jego kariera przebiegała tak świetlanie. Początki były trudne, wręcz katastrofalne. Zadebiutował jako pięciolatek w programie telewizyjnym swojego ojca Nicka. Nic z tego debiutu nie wynikło.
Na studiach próbował zostać zawodowym baseballistą, ale też mu się nie udało. Potem pracował jako dziennikarz, ale zrezygnował, żeby nie robić konkurencji ojcu. Dopiero gdy kuzyn załatwił mu małą rólkę w filmie, Clooney postanowił zostać aktorem. W 1982 roku, mając 21 lat, wylądował w Los Angeles, gdzie przez rok sypiał w szafie u kolegi, bezskutecznie starając się o role. Zagrał m.in. w 15 pilotach różnych seriali, które nigdy nie zostały kupione. W końcu zaczął grać w serialach, które trafiały na antenę, i bardzo kiepskich filmach (m.in. „Powrót zabójczych pomidorów”). W 1991 roku zwolniono go po kilku odcinkach z sitcomu „Roseanne” i to mimo gwałtownych protestów samej Roseanne, która próbowała wytłumaczyć producentom, że George jest nie tylko przystojny, ale też utalentowany. Przełom przyszedł dopiero trzy lata później, kiedy Clooney dostał rolę pediatry Douga Rossa w serialu „Ostry dyżur”. Został dostrzeżony i wreszcie obsypany propozycjami. Starał się dobierać różne role, żeby pokazać swoje możliwości, m.in. zagrał w horrorze „Od zmierzchu do świtu”, komedii romantycznej „Szczęśliwy dzień”, został Batmanem, uciekającym z więzienia złodziejem w „Co z oczu, to z serca” i żołnierzem w „Złocie pustyni”. W końcu ku rozpaczy wielbicielek po pięciu latach opuścił „Ostry dyżur” i skupił się na kinie. Razem z przyjacielem reżyserem Stevenem Soderberghiem założył firmę producencką Section Eight. Nadal grał w filmach, m.in. w „Oceans Eleven”, ale aktorstwo, a nawet rola producenta, już mu nie wystarczały. W 2002 roku zadebiutował jako reżyser ciekawym filmem „Niebezpieczny umysł”, ale na szczęście nie rezygnuje z grania.
Koledzy uwielbiają Clooney’a, który słynie nie tylko ze szczodrości i gościnności, ale także ze skłonności do robienia dowcipów. Choć ma tytuł Najseksowniejszego Mężczyzny Świata (przyznany w 1997 roku przez magazyn „People”) i pojawił się na okładce pierwszego numeru męskiej edycji magazynu „Vogue”, nie przywiązuje wielkiej wagi do wyglądu i nie waha się do roli przytyć albo zapuścić odrażającej brody. Kobiety wciąż za nim szaleją, ale serce George’a wydaje się trudne do zdobycia. Aktor tylko raz był żonaty – przez trzy i pół roku z aktorką Talią Balsam. Od rozwodu w 1993 roku powtarza, że nigdy się nie ożeni i nie będzie miał dzieci. Michelle Pfeiffer i Nicole Kidman założyły się z nim o 10 tys. dol. każda, że zostanie ojcem przed czterdziestką. Przegrały, więc wysłały mu czeki, a Clooney je oddał, podwajając zakład i przesuwając termin do 50. urodzin. Co nie znaczy, że kandydatek do zostania panią Clooney brakuje. Przeciwnie – w pięknej willi George’a nad jeziorem Como we Włoszech co jakiś czas pojawiają się długonogie piękności. Żadna jednak nie zostaje na dłużej. Tylko świnia Max mieszka z Clooneyem już od 17 lat.
George nie był pierwszy:
Hollywood zna przypadki, kiedy znany, przystojny aktor postanawia spróbować swoich sił po drugiej stronie kamery i odnosi sukces, nie przestając przy tym grać. Oto dwa najbardziej spektakularne:
Clint Eastwood
twardziel ze spaghetti westernów i filmów o Brudnym Harrym postanowił wyreżyserować pierwszy film już w latach 70., ale światową sławę zdobył dopiero gorzkim westernem „Bez przebaczenia”, za który dostał Oscara. W ub.r. znów został doceniony jako reżyser dramatu „Za wszelką cenę”
Mel Gibson
krzywonogi sympatyczny mięśniak z „Mad Maksa” i komedii sensacyjnych „Zabójcza broń” za kamerą stanął po raz pierwszy w 1995 roku, reżyserując kameralny film „Człowiek bez twarzy”. Dwa lata później całkowicie zmienił skalę i wyreżyserował ogromne widowisko historyczne „Braveheart”, które przyniosło mu Oscara. Potem był głośna i budząca kontrowersje „Pasja”, a teraz Gibson skończył zdjęcia do opowieści o upadku cywilizacji Majów „Apocalypto”.
Maja Staniszewska Gazeta Wyborcza