Eksplozja Firmamentu

Scena Kieleckiego Centrum Kultury stała się kosmodromem – Firmamentowy lot dnia trzeciego zakończył się muzycznymi fajerwerkami.3, 2, 1 start!

Sobotnią podróż po kulturze rozpoczęliśmy we foyer Małej Sceny. Pierwszym etapem był happening Piotra Pasiewicza, który stworzył obraz na pionowej płaszczyźnie papieru. W tym samym czasie, widzowie mogli zapoznać się z trzecim już wydaniem „Poetyckiej Poczty”, czyli przewodnikiem po krajowych i lokalnych talentach poetyckich (i nie tylko), wydanego przez Fundację Kultury Wici.

Spięcia w przestrzeni

O godzinie 19:30 rozpoczęliśmy oglądanie kolejnej porcji filmowych dokonań studentów Instytutu Sztuk Pięknych UJK. W tym samym czasie za sceną szykował się już Emiter – improwizator, który zapewnił widzom dawkę elektronicznych dźwięków i zakłóceń. Na sali stopniowo gromadził się tłum, który wkrótce miał przewyższyć nasze wszelkie oczekiwania. O 20:30 koncert dobiegał już końca i wielkimi krokami zbliżaliśmy się do punktu ostatecznego, przed którym z wrażenia drżało wielu kielczan.

Gdzie ci mężczyźni

Przyszła kolej na kosmiczną eksplozję, czyli projekt zatytułowany Fisz Emade Tworzywo. Tej gwiazdy nikomu nie trzeba było przedstawiać. Koncert rozpoczął się o godzinie 21:30 z powodu opóźnień wynikających z problemów technicznych. Tym samym przepraszamy za wszelkie utrudnienia. Jako Fundacja Kultury Wici pragnęliśmy, aby każdy kielecki fan występujących zespołów miał okazję uczestniczyć w festiwalu. Wiązało się to z opanowaniem dużej liczby osób goszczących w progach KCK. Wszystkiego udało się jednak dopilnować i w nagrodę dostaliśmy prawdziwie gwiazdkowy prezent – koncert braci Waglewskich z zespołem.

W naszej podróży dotarliśmy do skrzyżowania wielu nurtów muzycznych, a wszystko oczywiście w rytm bitu, szaleńczo wybijanego przez pana Emade. Na scenie zagościł hiphopowy charakter z rockową energią i jazzującym sercem. Kielecka publika została zauroczona neurotycznym głosem Fisza i swobodną grą jego brata. Uwielbienie rozszerzyło się również na pozostałych członków zespołu, czyli Mariusza Obijalskiego na klawiszach pod kolor czarno-białych krawatów i koszul artystów, Piotra Gajewskiego wśród niskich dźwięków basu i Michała Sobolewskiego z nieograniczonymi możliwościami gry na gitarze. Koncert trwał półtorej godziny, ale już po 10 minutach słuchacze podnieśli się z miejsc.

Po ostatnim występie większość firmamentowych gości udała się na afterparty do Gabinetu i Mehehe. Tam zbierali siły na dzisiaj, aby od 16:00 dokształcać się na warsztatach vj-ingu.


Autor: Magda Kołodziej