Złap mnie, jeśli potrafisz.

Film jest oparty na prawdziwej historii Franka Abagnale’a, najmłodszej osoby w historii, która znalazła się na liście najbardziej poszukiwanych przestępców przez FBI.Frank Abagnale nie był zwykłym złodziejem, nie włamywał się do domów i nie kradł kosztowności. Jego specjalnością stały się banki, linie lotnicze. Frank dokonał wszystkich swoich fałszerstw w przeciągu pięciu lat, zarobił ponad 2,5 mln $ we wszystkich stanach Ameryki i w 26 krajach.

Bardzo rozrywkowy film, którego wielkim atutem jest historia (z życia wzięta) oraz jak zawsze znakomity Tom Hanks (w roli może niewymagającej, ale i tak ładnie zagranej). Nieco blado przy nim wygląda Leo DiCaprio, który jest tak drętwy, że pod koniec widz już nie może się doczekać, kiedyż wreszcie ten Hanks go ucapi. Na nasze szczęście akcja jest przez większą część na tyle wartka, że widz ma mało okazji, by kontemplować drewnianość DiCaprio. Tam, gdzie zdarza się trochę spokojniejsza scena, na szczęście jest Christopher Walken i ratuje nas przed piorunującym marszczeniem brwi, które najwyraźniej jest szczytem aktorskich możliwości piekielnego Leo. I wszystko byłoby świetnie, gdyby nie to, że zabawę psuje w paru momentach sam reżyser, który nie mógł się powstrzymać przed tłumaczeniem dowcipów do samego morału i jeszcze dalej. W przypadku Spielberga ma to już znamiona nawyku nie do wykorzenienia – należy więc chyba machnąć na to ręką i cieszyć się tym, co w filmie lekkie, zabawne i emocjonujące.