Thriller amerykański „Zdarzenie” w reżyserii M Nighta Shyamalana to trudna do recenzji twórczość filmowa.Mamy wybitnego reżysera i znamy jego wcześniejsze dzieła min. „Szósty Zmysł”. Mamy dobrego aktora – przystojnego Marka Wahlberga. Mamy pozytywne opinie krytyków. Ba! Mamy nawet arcyciekawą fabułę. Ale wyraźnie nie ma rezonansu między podanymi składnikami.
Film ten, w założeniu, miał być czystej klasy thrillerem-tajemniczym i intrygującym. Jest tylko zagadkową baśnią z mocnym dreszczem i niewytłumaczalną niewiadomą.
Fabuła filmu to ucieczka głównego bohatera – nauczyciela fizyki Eliota Moore (MarkWahlberg) z żoną Almą (Zooey Deschanel ) i córką kolegi, ośmioletnią Jess, ( Ashlyn Sanchez ) przed niewytłumaczalnym zjawiskiem – masowymi samobójstwami ludzi w wielkich aglomeracjach miejskich. Nie znając przyczyn, nie wiedząc jak uchronić najbliższych Eliot podąża z Filadelfii do stanu Pensylwania, mając nadzieję na ocalenie. Ale okazuje się że, nawet rolnicze tereny nie zapewniają bezpieczeństwa. Bystry fizyk uważnie obserwuje ludzi, zwierzęta, przyrodę. Nie poddaje się masowemu przerażeniu i paraliżującemu lękowi. Łączy fakty. Myśli racjonalnie. Działa.
Jedno jest pewne, nikt nie ma gwarancji by uchronić się przed kataklizmem. Ludzkość jest zagrożona. Jedna z pierwszych scen ma miejsce podczas lekcji Eliota Moora. Na tablicy nauczyciel napisał złotą myśl Alberta Einsteina: „Jeśli pszczoły znikną, ludzkość podąży za nimi w ciągu czterech lat”. To przerażające.
Do ostatniej chwili akcja filmu trzyma w silnym napięciu. Dreszcz emocji ustępuje tylko na chwilę elementom wzruszenia. Cała historia podana w odpowiednich dawkach i wyważona przez wybitnego reżysera. Gdy emocje sięgają zenitu, nadchodzi lekkie ukojenie by znów fala napięcia napłynęła w podwójnej dawce.
Oczywiście, filmowi daleko jest do doskonałości. Zdarzyły się wpadki czyli momenty zabawne, zupełnie nie zamierzone przez twórcę filmu. Miały być to sceny nadzwyczaj drastyczne, ale wypadły komicznie. Dialogi krótkie, wręcz sms-owe. Zooey Deschanel – jako Alma – w ogóle nie gra, zero mimiki, brak emocji, ona ma tylko ładną buzię. Niestety w thrilerze to za mało, w tym przypadku to przeszkadza, a nawet razi.
Bogusia Zduniak